Ach Floryda…

8 maja 2015

Floryda, gdzie spedzilem dwutygodniowe wakacje, jest nie tylko egzotycznym i atrakcyjnym, ale tez ciekawym obyczajowo i politycznie stanem. Wielu Amerykanów widzi we Florydzie przede wszystkim miejsce, gdzie warto wybrac sie na urlop, a po przejsciu na emeryture, byc moze osiedlic sie na stale. Bardziej zamozni mieszkancy pólnocnych stanów USA, a takze wielu Kanadyjczyków, spedza na Florydzie cala zime, chroniac sie wsród palm kolysanych ciepla oceaniczna bryza od mrozów i sniegów pólnocy. Ludzi udajacych sie z nadejsciem zimy – jak ptaki – na poludnie zwyklo sie nazywac „snow birds”- ptaki sniegów. Trudno sie im dziwic. Dzis w Chicago temperatura siegnie co najwyzej 37 stopni F., a w Miami bedzie 82. Wielu przybyszów z pólnocy kupuje na Florydzie domy i kondominia, napedzajac rozwój tamtejszego budownictwa. Wzdluz najbardziej atrakcyjnych plaz poludniowej Florydy, szczególnie w okolicach Miami powstaja co rusz wielopietrowe budynki z mieszkaniami, przede wszystkim dla bogatych przybyszów z innych stanów i obcokrajowców. Atrakcja jest nie tylko klimat i bliskosc oceanu , ale takze widok na morze. Stad architekci projektujacy luksusowe budynki przesciguja sie w pomyslach, by jak najwieksza liczba mieszkan posiadala widok na ocean ,bo takie kondominia sa najatrakcyjniejsze, osiagaja najwyzsze ceny i sprzedaja sie najszybciej. Ale kiedy przejsc sie wieczorem plaza w poblizu Miami, gdzie stoja nowoczesne budynki z kondominiami, to mozna spostrzec, ze w wiekszosci tych superatrakcyjnych i drogich mieszkan nie swieci sie swiatlo, a dniem w oknach i na balkonach nie widac zadnego ruchu. Dzieje sie tak dlatego, ze wiele, szczególnie pobudowanych w ostatnich latach, kondominiów na poludniowej Florydzie, zostalo zakupionych jako inwestycje, bowiem ceny nieruchomosci na Florydzie rosly w latach 2002-2006 i zwiekszyly sie o ponad 100 %. Bywalo, ze wystarczylo kupic atrakcyjne kondominium w dopiero wznoszonym budynku, uzyskujac tak zwana preconstruction price, czyli preferencyjna cene na czas budoowy, by po oddaniu budynku do uzytku odsprzedac to mieszkanie z duzym zyskiem. Ale cenowy balon – w handlu nieruchomosciami na Florydzie – pekl. Wysrubowane do maksimum ceny zatrzymaly sie i zaczely spadac, a kapital spekulacyjny odplynal. Teraz na florydzkim rynku nieruchomosci czeka sie miesiacami, by sprzdac dom czy mieszkanie.

Poniewaz na Florydzie mieszka na stale wielu emerytów sporym obciazeniem finansowym dla nich sa podatki od nieruchomosci. Legislatura Florydy rozwaza calkowite zniesienie podatku od nieruchomosci w tym stanie i zastapienie go wyzszym podatkiem od sprzedazy, który teraz jest i tak wysoki, bo wynosi 8 %. Proponuje sie podwyzszenie go do 10 %. Gdyby istotnie do tego doszszlo moze oznaczac to poczatek rewolucji podatkowej i byc moze uwolnienie wlascicieli domów tez w innych stanach od duzego obciazenia jakim jest podatek od nieruchomosci. Oprócz Amerykanów i Kanadyjczyków, osiedlajacych sie na Florydzie, kupuje tam domy i przyjezdza sporo przybyszów z Ameryki Pólnocnej. Sa wsród nich bogaci ludzie z Brazyli, Argentyny czy Meksyku, którzy bezpieczniej i lepiej czuja sie na Florydzie niz u siebie w kraju. Miami stalo sie nieformalna stolica Ameryki Poludniowej. Tu skupia sie transport morski i handel USA z Ameryka Poludniowa, znajduje sie wiele konsulatów reprezentujacych panstwa Ameryki Pd. i to wlasnie w Miami mieszka juz nie tylko wielu Kubanczyków, lacznie z siostra Fidela Castro, prowadzaca w kubanskiej dzielnicy Miami skromny sklepik drogeryjny.
Tak jak prasa polonijna w Chicago pisze ze szczególami o tym co dzieje sie w Polsce tak prasa amerykanska w Miami, gdzie glównym tytulem jest Miami Herald, wychodzacy tez po hiszpansku, rozpisuje sie w niuansach na temat wydarzen w krajach Ameryki Poludniowej. Podczas mojego pobytu w Miami na lamach tamtejszej prasy toczyla sie dyskusja na temat tego, czy smierc obloznie chorego Fidela Castro spowoduje nowa fale emigracji z Kuby na Floryde czy tez odwrotnie i Kubanczycy, którzy schronili sie w Miami i okolicach przed rezimem Castro powróca na Kube, by budowac tam wolne od komunizmu panstwo. Wladze amerykanskie pragna, aby Kubanczycy doprowadzili ostatecznie do zwyciestwa demokracji na Kubie zamiast przy kazdej nadarzajacej sie okazji uciekac do Ameryki. Wody Florydy sa teraz pilnie patrolowane przez Straz Przybrzeza. Nawet wzdluz plaz oceanicznych lataja policyjne helikoptery, starajace sie wypatrzyc ewentualnych uciekinierów z Kuby zanim dotra oni do stalego ladu. Bowiem po licznych falach Kubanczyków, którzy lodziami, tratwami, a nawet na nadmuchanych detkach starali sie dotrzec do brzegów Florydy, która od Kuby dzieli okolo 80 kilometrów, Stany Zjednoczone wprowadzily przepis, ze o azyl w Ameryce moze ubiegac sie tylko ten uciekinier kubanski, któremu uda sie dotrzec do suchego ladu w USA. Natomiast wszyscy ci, których patrole wypatrza na oceanie sa wylawiani i zwracani na Kube.

Niedawno spór wywolala sprawa kilku Kubanczyków, którzy dotarli w poblize Key West i wyszli na mala wysepke. Okazalo sie jednak, ze byly to pozostalosci po nasypie bylej kolei i to miejsce nie kwalifikowalo sie do definicji suchego ladu amerkanskiego. Kubanczyków deportowano. Sporo poruszenia wywolala informacja z Kostaryki, uchodzacej za spokojny, ustabilizowany kraj, gdzie kupuje domy i osiedla sie ostatnio sporo Amerykanów. Otóz z portu Limon w Kostaryce doniesiono, ze grupa amerykanskich turystów, przybylych tam na pokladzie statku typu cruise-ship, wybrala sie na wycieczke na lad i zostala napadnieta przez grupe wyrostków. Jeden z nich mial pistolet inni mieli noze. I wtedy jeden z uczestników wycieczki 70-letni emerytowany oficer armii amerykanskiej zdolal schwycic prywódce szajki i zalozyl mu obezwladniajacy chwyt – nelsonski, a gdy tamten staral sie wyszarpnac dzielny oficer –emeryt z US Army – przycisnal nieco mocniej i zlamal napastnikowi kregi szyjne. Po przybyciu policji Amerykanina zwolniono, jako dzialajacego w obronie koniecznej.

Na Florydzie osiedla sie tez sporo Polaków, nie tylko Polonusów. Floryde polubil znany polski satyryk – Tadeusz Drozda, z którym powracalem tym samym samolotem z Miami do Chicago. Tam zegnalo nas blekitne niebo, cieply ocean i palmy, a w Chicago przywital snieg i mróz…

PARTNERZY