Amerykanie mniej wierza

8 maja 2015

Gdy swego czasu wybralem sie na wycieczkowy rejs morski – tak zwany cruise – jedna z licznych ofert spedzania czasu na pokladzie poteznego statku, który zabieral okolo trzech tysiecy ludzi, byla… codzienna msza swieta. A w niedziele sala kinowa statku, gdzie msze odprawial amerykanski ksiadz-jezuita, sprawujacy swa posluge w ramach tak zwanego apostolatu ludzi morza, sala ta byla wypelniona… no niemal do ostatniego miejsca. I wszystko bylo zorganizowane tak jak to sie dzieje w zwyklym kosciele – znalezli sie zaraz ochotnicy, którzy odczytali fragmenty biblii, byly wspólnie spiewane piesni koscielne, komunia i skladka na tace. Zdecydowana wiekszosc pasazerów statku stanowili Amerykanie. Obrazek ze statku wycieczkowego dobitnie swiadczy o ich religijnosci i o tym, ze swiadomy tej religijnosci armator statku zadbal o to, by na pokladzie znalazl sie ksiadz, któremu umozliwiono codzienne odprawianie mszy swietej. Co wiecej, na pokladzie statku byl tez rabin, który prowadzil modly dla wyznawców judaizmu. Spoleczenstwo amerykanskie wciaz jest znacznie bardziej religijne od mieszkanców Europy, szczególnie Europy Zachodniej. Jednak równiez tutaj w USA koscioly powoli pustoszeja. W czerwcu ubieglego roku Barack Obama wraz z rodzina odcial sie od swego dawnego kosciola w Chicago, po tym jak pastor Jeremiah Wright dopuscil sie calej serii rozmaitych prowokacji: malo brakowalo, aby pastor zaprzepascil szanse obecnego prezydenta na wygrana w wyborach. Co prawda nic nie wskazuje na to, by Obama stracil przez to wiare, ale jego przypadek nie jest wcale odosobniony. Z takich czy innych powodów coraz wiecej Amerykanów odchodzi od tradycyjnych wyznan chrzescijanskich lub po prostu przestaje wierzyc w Boga, stajac sie ateistami lub agnostykami. A agnostyk to wyznawca pogladu, ze nie ma dowodów na istnienie Boga, ale jednoczesnie nie sposób stwierdzic, ze Boga nie ma. W porównaniu z Europa Zachodnia Stany Zjednoczone nadal sa bardzo religijnym krajem. Tutaj zwyczaje modlitwy i chodzenia do kosciola sa wciaz zywe. Jednak ta sytuacja powoli sie zmienia. Liczba bedacych w mniejszosci niechrzescijan i niewierzacych znacznie wzrosla w porównaniu z poprzednim pokoleniem. Tak przynajmniej wynika z jednego z najpowazniejszych badan poswieconych temu tematowi: Amerykanskiego Badania Tozsamosci Religijnej, przeprowadzonego przez Trinity College w Hartford w stanie Connecticut. Bedace podstawa badania ankiety z 2008 roku, w których wzielo udzial ponad 54 tys. respondentów wykazaly, ze zjawisko odchodzenia od religii w USA nasililo sie w porównaniu z sytuacja w latach 1990 i 2001. Zwraca uwage wzrost liczby osób, które nie wyznaja zadnej religii (nie wszyscy jednak uwazaja sie za ateistów). W 1990 roku stanowily one 8 proc. ogólu ludnosci, a w 2008 roku juz 15 proc. Ci, którzy deklaruja wiare chrzescijanska stanowia dzis 76 proc. spoleczenstwa, podczas gdy 19 lat temu ich udzial wynosil 86 proc. Najwiekszy spadek liczby wiernych dotknal tradycyjne wyznania protestanckie, czyli metodystów, luteran, prezbiterian i Kosciól Episkopalny. W 1990 roku wyznawcy tych kosciolów stanowili 19 proc. mieszkanców Stanów Zjednoczonych. Dzis wskaznik ten wynosi 13 proc. Liczba baptystów, najliczniejszego odlamu wsród protestantów, spadla z 19 proc. do 16 proc. Wzrosla natomiast liczba osób, które uwazaja sie za chrzescijan, ale nie przynaleza do zadnego konkretnego kosciola, a takze liczba tak zwanych „born again” czyli „odrodzonych” chrzescijan.

Jednym z najciekawszych zjawisk znajdujacych odzwierciedlenie w ankietach jest ogromny sukces popularnej odmiany ewangelizmu uprawianej przez megakoscioly pod przewodnictwem charyzmatycznych kaznodziejów. W nabozenstwach odprawianych w salach widowiskowych biora udzial tysiace ludzi. A glównym elementem nabozenstwa jest dlugie kazanie interpretujace obrany fragment biblii. Wystarczy w niedziele wlaczyc telewizor, by obejrzec co najmniej kilka transmisji nabozenstw w superkosciolach. Odsetek katolików jest tu mniej wiecej staly dzieki naplywowi imigrantów z Ameryki Lacinskiej. W 1990 roku stanowili oni 26 proc., a w 2008 roku 25 proc. czyli dokladnie jedna czwarta spoleczenstwa amerykanskiego. Liczba mormonów i wyznawców judaizmu nie zmienila sie, natomiast liczba muzulmanów stale rosnie. Amerykanie decyduja sie tez znacznie czesciej niz inne nacje na zmiane religii. Blisko polowa wierzacych Amerykanów zmienila co najmniej jeden raz swoja religie w swym doroslym zyciu. 26 proc. ankietowanych twierdzilo, ze nie zostali ochrzczeni ani poddani zadnemu innemu rytualowi o porównywalnym znaczeniu, na przyklad obrzezaniu. 30 proc. malzenstw nie zawarlo slubu w zadnym obrzadku religijnym. A 27 proc. respondentów twierdzilo, ze nie chce ceremonii religijnej na swym pogrzebie. Moze wlasnie ten ostatni przyklad o dciecia sie od religii najlepiej swiadczy o kryzysie wiary w Stanach Zjednoczonych.

PARTNERZY