Prezydent Barack Obama zamierza przedstawic jeszcze w tym roku plan reformy imigracyjnej, która umozliwilaby legalizacje pobytu w USA milionom nielegalnych imigrantów. Informacje na ten temat podaje prasa lacznie z renomowanym “New York Timesem”, powolujac sie na zródla w administracji. Byloby to spelnienie obietnicy przedwyborczej danej Amerykanom latynoskiego pochodzenia, którzy popieraja legalizacje dla okolo 12 milionów przybyszów z Ameryki Lacinskiej, przebywajacych i pracujacych w USA bez prawa stalego pobytu i pracy. Warto przypomniec, ze w nadziei na reforme Latynosi w przytlaczajacej wiekszosci glosowali na Obame. Reforma objelaby tez nielegalnych Polaków, choc oni sa stosunkowo nieliczni. Ale reforma moze napotkac zaciety opór nie tylko Republikanów, domagajacych sie uszczelnienia poludniowej granicy USA, ale takze wplywowych grup demokratycznego elektoratu, jak zwiazki zawodowe. W czasie recesji narastaja bowiem napiecia na tle konkurencji na rynku zatrudnienia. Tymczasem projekt ustawy imigracyjnej ma byc zaprezentowany – jak podaje Bialy Dom – jesienia tego roku. Dwa lata temu plan reformy imigracji przewidujacy stworzenie nielegalnym imigrantom mozliwosci legalnej pracy w USA i w perspektywie nawet uzyskania amerykanskiego obywatelstwa przepadl w Kongresie. Plan mial za soba poparcie ówczesnego prezydenta George’a Busha i wielkiego biznesu – któremu zalezy na taniej sile roboczej – ale napotkal zazarty opór wiekszosci wyborców. Tym razem szanse na uchwalenie reformy sa duzo lepsze. Dlaczego? Otóz zmienia sie klimat wokól reformy imigracyjnej. Obecnie przyznanie prawa do legalnego pobytu w USA mieszkajacym tu cudzoziemcom, popiera zdecydowana wiekszosc Amerykanów. W Senacie pracuje komisja, która ma przygotowac grunt pod reforme, obiecana przez prezydenta Baracka Obame. Sondaz przyprowadzony pod koniec kwietnia na zlecenie ABC News i Washington Post dotyczyl wielu kwestii. Wsród nich znalazlo sie takze pytanie odnosnie amnestii dla nielegalnych imigrantów. Okazalo sie, ze 61 proc badanych opowiedzialo sie za przyznaniem takim osobom prawa do legalnego pobytu, pod warunkiem zaplacenia kary za zlamanie przepisów, ewentualnych zaleglych podatków i spelnienia innych wymagan np. opanowania jezyka angielskiego.
Taki wynik oznacza zdecydowany wzrost w stosunku do roku 2007, kiedy prezydent George W. Bush próbowal przeforsowac w Kongresie swoja wersje ustawy imigracyjnej. Wówczas za legalizacja powiadalo sie 49 proc. badanych. Prezydent Barack Obama obiecal rozpoczecie prac nad reforma imigracyjna jeszcze w tym roku. W senackiej komisji systemu prawnego, która kieruje nowojorski senator Charles Schumer odbyly sie niedawno przesluchania dotyczace reformy. Zaproszono na nie bylego szefa Rezerwy Federalnej Alana Greenspana, który pozytywnie wyrazal sie o gospodarczych aspektach legalizacji. Powiedzial m.in.: "Nie ma watpliwosci, ze nielegalni imigranci znaczaco przyczyniaja sie do wzrostu gospodarczego. Nasze prawo imigracyjne musi byc zreformowane, tak by bylo zgodne z duchem czasu" – stwierdzil Greenspan. O reformie systemu imigracyjnego mówi sie w Ameryce od wielu dlugich lat. Jej zwolennikiem byl poprzedni prezydent George W. Bush, ale podejmowane kilkakrotnie próby konczyly sie niepowodzeniem. Dla wiekszosci senatorów i kongresmanów reforma imigracyjna jest politycznie bardzo niewygodna, a róznice pogladów w tej sprawie nie pokrywaja sie z linia partyjnych podzialów. Zarówno wsród republikanów, jak i demokratów mozna spotkac zwolenników "dokrecania sruby" nowo przybylym lub zlagodzenia kursu. Motywacje zwolenników reformy sa rózne – demokraci powoluja sie na prawa czlowieka, liczac po cichu na zwiekszenie bazy wyborczej, bo imigranci w pierwszych latach pobytu w USA z reguly popieraja ich ugrupowanie. Republikanie z kolei widza w reformie imigracyjnej ekonomiczna koniecznosc – amerykanska gospodarka, pomimo kryzysu, wciaz potrzebuje bowiem zarówno taniej sily roboczej, jak i wysoko wykwalifikowanych profesjonalistów i naukowców, którzy pomogliby w utrzymaniu amerykanskiego prymatu w dziedzinie technologii i nauce. Kryzys gospodarczy zahamowal naplyw nowych nielegalnych imigrantów do Stanów. Wsród powodów, oprócz imigracyjnych nalotów i zaostrzenia kontroli granic, wymienia sie sie ostre hamowanie amerykanskiej gospodarki. Jednak, jesli wierzyc szacunkom, Stany opuscilo zaledwie okolo 4-5 procent nieudokumentowanych cudzoziemców. Pozostali sa nadal w USA, i to wlasnie ta grupa powinien zajac sie Kongres i Bialy Dom.