„Poniewaz dobrze zorganizowana milicja jest potrzebna z uwagi na bezpieczenstwo wolnego panstwa przeto nie wolno ograniczac prawa ludnosci do posiadania i noszenia broni”. Nie trzeba byc ekspertem w polityce amerykanskiej, by wiedziec, ze zadna amerykanska partia polityczna nie ma w w swym programie odebrania obywatelom prawa do posiadania broni. A jest to zagwarantowane w drugiej poprawce do konstytucji. Niewiele tematów w zyciu Amerykanów jest tak skomplikowanych, budzi tak gwaltowne i skrajne emocje, jak prawo obywateli do posiadania broni. Debata na temat aborcji przy tym temacie brzmi jak pogawedka. Kultura broni palnej to w USA symbol tozsamosci spoleczenstwa, którego korzenie siegaja samotnej walki o przetrwanie, podboju nowych i niebezpiecznych terenów. Spoleczenstwa o wiejskich tradycjach, w którym wielu ludzi musialo polowac, aby przezyc, i w którym kazdy czlowiek musial bronic swojego dobytku w obliczu wielu zagrozen. Kultura broni palnej jest nieodlacznie zwiazana z amerykanskim umilowaniem wolnosci. "Czy jakis kraj moze zachowac swobody, jesli rzadzacym nie przypomina sie od czasu do czasu, ze w narodzie nie wygasl duch oporu? Trzeba zezwolic na posiadanie broni" – pisal Thomas Jefferson w 1787 roku. Jest to jednak argument przestarzaly. Ale nie do konca, bo wyobrazmy sobie, ze gdyby w Polsce mozna bylo swobodnie posiadac bron wówczas wladze nie narzucilyby z taka latwoscia stanu wojennego, a rzadzenie krajem, w którym obywatele moga sie zbrojnie przeciwstawic wladzy absolutnej, musialoby jednak liczyc sie ze zdaniem spoleczenstwa. Dla nowoczesnych spoleczenstw, które daza do pokojowego wspólistnienia i które przyznaly panstwu monopol na przemoc argument o prawie do broni jest przestarzaly, ale nie, dla milionów Amerykanów, których reprezentuje National Rifle Association, czyli Narodowe Stowarzyszenie Broni Palnej (NRA). Oto troche statystyk, by zorientowac Panstwa w temacie:
W Stanach Zjednoczonych ponad 190 milionów sztuk broni palnej znajduje sie w rekach prywatnych. Z tego ponad 65 milionów to bron krótka: pistolety i rewolwery. Co trzeci Amerykanin jest uzbrojony, niektórzy po zeby. Odsetek amerykanskich domów, w których jest przynajmniej jedna sztuka broni, siega 40 procent, w co czwartym domu w szufladzie lezy ukryty pistolet. Co roku sprzedaje sie tu okolo dwóch milionów pistoletów i w sumie ponad cztery miliony sztuk broni. Majac jedynie dwa dokumenty tozsamosci i ksiazeczke czekowa, Koreanczyk Cho mógl kupic w Wirginii pistolety Glock kaliber 9 mm i Walter P22 – ten ostatni nabyl za posrednictwem internetu. Z owej smiercionosnej broni 16 kwietnia zabil na Uniwersytecie Virginia Tech 32 studentów, zanim strzelil sobie w twarz. Wydaje sie oczywiste, ze bez powszechnie dostepnych pistoletów i karabinów masakra w Wirginia bylaby duzo trudniejsza do przeprowadzenia.
Ale posiadanie broni to jest niemal temat tabu, tak samo jak kara smierci, równiez wpisana w normalnosc amerykanskiego zycia. Zaden z kandydatów ani zadna partia nie ma w swoim programie ani jednego punktu dotyczacego zmiany tych amerykanskich "osobliwosci". Ogromny arsenal znajdujacy sie w prywatnych domach jest chroniony prawem. Owa bron kazdego roku zabija w tym kraju 11 tysiecy osób, to jest cztery razy wiecej, niz zginelo w zamachu na World Trade Center czy podczas wojny w Iraku. 17 tysiecy ofiar z wlasnej woli odbiera sobie zycie uzywajac broni palnej. Ponad 700 ginie od przypadkowych wystrzalów. Broni uzyli takze sprawcy poprzedniej masakry, która wstrzasnela Stanami Zjednoczonymi: 20 kwietnia 1999 w Columbine od kul zginelo 14 ludzi. Zupelnie inaczej na te sprawe patrzy sie w Europie. Nieuzbrojona Europa, gdzie w najbardziej niebezpiecznym kraju zalewie kilkaset osób ginie co roku od broni palnej, spodziewala sie, ze po wydarzeniach w Virginia Tech cos sie w Stanach Zjednoczonych zmieni. Oczekiwano, ze ta tragedia zmusi spoleczenstwo do przemyslen na temat powszechnej dostepnosci broni. Europejczycy uwazali, ze strzelanina w Virginii bedzie punktem zwrotnym, swoistym odpowiednikiem 11 wrzesnia w kwestii kontroli posiadania broni. Nic z tego. Zadne zmiany nie nastapily. Czlonkini Kongresu z ramienia Demokratów, Carolyn McCarthy nadal samotnie walczy o przeforsowanie w Kongresie pakietu ustaw zakazujacych powszechnej sprzedazy broni i amunicji. Jej maz zostal zastrzelony w 1993 roku w podmiejskim pociagu na Long Island. Jednak poza nia nikt nic nie robi. Demokraci, stanowiacy wiekszosc w kongresie, krótko po tragedii w Virginii twierdzili, ze nie jest to dobry moment na wprowadzanie zmian. Wyglada na to, ze nigdy on nie nadejdzie. W maju tego roku odebrali dyplomy studenci Virginia Tech uniwersytetu zapisanego w historii nie ze wzgledu na kwalifikacje wykladowców, ale przez szalenstwo mlodego czlowieka, który czul sie odsuniety na margines i postanowil zemscic sie na swoich kolegach. Zycie jednak toczy sie dalej.
Czy rzeczywiscie nic sie nie zmienia? A moze jednak? Ostatnio obserwujemy nawet pewne uwstecznienie. W marcu tego roku po raz pierwszy w historii Stanów Zjednoczonych federalny sad apelacyjny uchylil przepis zakazujacy noszenia broni, powolujac sie na slynna druga poprawke do konstytucji USA. Dwadziescia lat temu takie orzeczenie byloby nie do pomyslenia. Wtedy uwazano, ze ta poprawka chroni przede wszystkim prawo panstwa do posiadania armii do obrony. Jednak sedziowie i profesorowie prawa po przeanalizowaniu tego przepisu rozszerzyli jego interpretacje równiez na prawa jednostki. W mysl tego orzeczenia zakaz posiadania broni w Dystrykcie Kolumbii, na terenie którego lezy stolica kraju, Waszyngton, jest niezgodny z konstytucja. Burmistrz miasta, Adrian Fenty, byl oburzony: "Wiecej broni oznacza wiecej przemocy, to oczywiste". Prawo Waszyngtonu zezwalalo jedynie na posiadanie broni zarejestrowanej przed 1976 r., w tym roku wprowadzono zakaz sprzedazy i posiadania nowej broni. Orzeczenie sadu to ostatni etap trwajacego 6 lat formalnego postepowania, zapoczatkowanego przez 6 mieszkanców Waszyngtonu domagajacych sie prawa do posiadania broni dla samoobrony. Burmistrz Fenty zlozyl apelacje i przegral. Teraz pozostalo mu tylko zwrócic sie do Sadu Najwyzszego. Jednak wszystko wskazuje na to, ze te bitwe równiez przegra.