Sprawa Romana Polanskiego, zatrzymanego przez wladze szwajcarskie na lotnisku w Zurichu na wniosek amerykanskiego Departamentu Sprawiedliwosci, wywolala cos w rodzaju wojny w mediach. Zwolennków artysty domagajacych sie wypuszczenia go na wolnosc jest równie wielu jak tych, którzy uwazaja, ze jest on przestepca i musi byc ukarany. Administratorzy popularnej internetowej encyklopedii Wikipedia zablokowali strone poswiecona Romanowi Polanskiemu. Na jego profilu wybuchla bowiem batalia miedzy zwolennikami surowej kary dla rezysera oraz osobami popierajacymi jego uwolnienie. Obie strony zaleznie od swoich pogladów wprowadzaly zmiany w notce dotyczacej artysty, bo Wikipedie tworza jej uzytkownicy. Po stronie Polanskiego stoja glównie ludzie filmu, polski i francuski MSZ oraz wielu milosników jego twórczosci filmowej. Glosy krytyczne, popierajace wniosek o zatrzymanie Polanskiego, padaja glównie w prasie amerykanskiej. Rezyser Krzysztof Zanussi podkresla, ze nie chce usprawiedliwiac Polanskiego, a epizod sprzed 32 lat traktuje jako blad swojego kolegi. Zanussi opowiadal o swojej znajomosci z Polanskim: Mówi, ze zna czlowieka, który wyszedl z getta, który jest tragiczny i który ma takie „czarne rozdzialy w swoim zyciu”. Gdyby Polanski nie byl znany, sprawa nie miala by dzis zadnego przedluzenia. Jego zdaniem Polanski padl ofiara wlasnej popularnosci. Zanussi relacjom o gwalcie na nieletniej nie dowierza: "Nie wierze w niewinnosc ofiary. Ona nie robi wrazenia, ze znalazla sie tam przypadkiem. W tym kregu ludzi, którzy wszystko zrobia dla kariery i pieniedzy, wyglada na to, ze sama swiadomosc matki, która byla w to zamieszana, to byla jakas próba szantazowania Polanskiego. Wyciagniecia z niego tego wszystkiego, co mógl dac. A czego nie dal i to byl jego praktyczny blad. Mógl sie wykupic i tego nie zrobil. Moze byl za bardzo pyszny, za bardzo polski" – zastanawial sie Krzysztof Zanussi.
W zupelnie innym tonie pisze o sprawie Polanskiego dziennik ”Washington Post”. Czy Polanski wycierpial wystarczajaco wiele? Czy nie przetrwal wszystkich tych zimnych, szarych i deszczowych zim w Paryzu? Czy przez kilkadziesiat lat nie spedzal wakacji, ograniczajac sie do ponurej monotonii poludnia Francji? – pisze sarkastycznie Eugene Robinson i pyta wreszcie, czy apologeci Polanskiego nie powinni dac sobie spokój. Autor komentarza zapewnia najpierw, ze jest pelen uznania dla twórczosci polskiego rezysera: "Chinatown" to jeden z moich ulubionych filmów, "Dziecko Rosemary" jest dzielem sztuki i zdecydowanie zasluguje na Oscara, jakiego dostal za rezyserie "Pianisty". "Polanski jest wspanialym artysta" – dodaje Robinson, lecz pisze nastepnie, ze "moze jego kolejnym filmem bedzie film o tematyce wieziennej". "Blyskotliwy lub nie, Polanski ucieka przed amerykanskim wymiarem sprawiedliwosci od 1978 roku. I z pewnoscia nie ma nic artystycznego w przestepstwie, do którego popelnienia sie przyznal: podczas sesji zdjeciowej w domu jego przyjaciela i gwiazdy "Chinatown" Jacka Nicholsona Polanski upoil 13-letnia dziewczynke szampanem i narkotykami i odbyl z nia stosunek" – czytamy w artykule Zgadzam sie – zapewnia autor tekstu – z europejskim punktem widzenia, ze Amerykanie sa pruderyjni i sa hipokrytami w sprawach seksu". "Lecz – zastrzega zaraz – dorosly mezczyzna odurzajacy narkotykami i gwalcacy 13-letnia dziewczynke to zlo moralne wszedzie na swiecie i zasluguje na ostrzejsza kare niz tylko spedzenie 30 lat na pozlacanym wygnaniu". "Polanski ma podwójne, francusko-polskie obywatelstwo; sprawa Polanskiego oburzone sa wladze w Paryzu i Warszawie" – przypomina dziennik i nastepnie pisze: "Wlasciwie to o co im chodzi – ze Polanski ma 76 lat, ze robi wspaniale filmy, ze czmychnal z USA, zeby uniknac niesprawiedliwego wyroku? Przepraszam, moi przyjaciele, nic z tych rzeczy. Jesli ktos decyduje sie na bycie zbiegiem, akceptuje ryzyko, ze któregos dnia moze zostac zlapany". Na koniec dziennikarz Washington Post pisze, ze nieistotny jest fakt, iz teraz 45-letnia ofiara gwaltu twierdzi, ze nie czuje juz gniewu wobec Polanskiego i nie chce, zeby poszedl do wiezienia. "Wazne jest, co ofiara myslala i czula w wieku lat 13, kiedy przestepstwo zostalo popelnione. Ci, którzy uwazaja, ze aresztowanie Polanskiego jest niesprawiedliwe, w istocie zgadzaja sie z jego argumentem, ze 13-letnia dziewczynka, bedaca po wplywem alkoholu i narkotyków, pozwolila na seks z 40-letnim mezczyzna" – podkreœla autor komentarza. A ja mam nadzieje, ze znajdzie sie rozwiazanie prawne, które usatysfakcjonuje obie strony, bez koniecznosci trzymania Polanskiego w areszcie i ponownego wytaczania mu sprawy w amerykanskim sadzie.