Echa orędzia

13 grudnia 2015

Prezydent rzadko zwraca się do narodu, oficjalnie z Białego Domu. Na ogół okazją do wypowiedzi prezydenckich są różnego rodzaju komentarze dotyczące całego wachlarza zagadnień czy konferencje prasowe. W ubiegłą niedzielę, jak zwykle przy takich okazajach, główne sieci telewizyjne zawiesiły aktualnie nadawany program i prezydent Obama wystąpił po raz pierwszy od kilku lat z Białego Domu z zapowiadanym orędziem. Była to oznaka, że kaliber i temat wystąpienia są ważne i faktycznie były. Chodziło o walkę z terroryzmem, a okazją był masowy mord dokonany w San Bernardino przez parę terrorystów islamskich. Prezydent stwierdził, że nic nie wskazuje na to, że za sprawcami stała zagraniczna organizacja terrorystyczna, lub konspiracja zawiązana na terenie Stanów Zjednoczonych. Jedno jest pewne, sprawców zradykalizowała ideologia wzywająca do wojny przeciw Ameryce i Zachodowi. Prezydent podkreślił, że rząd Stanów Zjednoczonych robi wszystko, by zredukować liczbę takich ataków w przyszłości. Terroryzm i broń palna są ze sobą bezpośrednio związane i dlatego Obama zaapelował do Kongresu o zakaz sprzedaży broni osobom znajdujących się na amerykańskeij liście podejrzanych o terroryzm i objętych zakazem wchodzenia do samolotów. W skrócie: no fly list. Obama wyraził nadzieję, że Kongres wprowadzi zakaz broni typu wojskowego. Z takiej właśnie broni strzelali sprawcy ataku w San Bernardino. Program bezwizowy, którego tak pragnęli Polacy i zazdrościli 38 innym nacjom, nim objętych, zostanie zrewidowany. Tak więc perspektywa objęcia Polski tymże programem oddala się w siną dal. Chodzi o to, aby program bezwizowy nie stał się furtką dla terrorystów. Jak wiadomo obywatele z krajów o ruchu bezwizowym mogą podróżować do USA bez wiz. Rewizja ma upewnić, że posiadający europejskie paszporty wojownicy Państwa Islamskiego nie będą mieli otwartych wrót do Ameryki. Trudniej też będzie uzyskać tak zwaną wizę narzeczeńską, znaną pod symbolem K1. Tego typu wizy są wydawane obcokrajowcom planującym małżeństwo z obywatelami Stanów Zjednoczonych. To nie przypadek, że wspomniał o tym w swym orędziu prezydent Obama. Na takiej właśnie wizie wjechała do USA w 2014 roku z Arabii Saudyjskiej Tashfeen Malik, współsprawczyni ataku w San Bernardino. Prowadzący śledztwo są przekonani, że para terrorystów planowała kilka podobnych ataków – wskazuje na to liczba i kaliber broni jaką posiadali. Jak poinformował dziennik Los Angeles Times, współsprawca zbrodni w San Bernardino – Syed  Farook kontaktował się z organizacjami islamskimi. Przedstawiciele Państwa Islamskiego przyznali na antenie swej rozgłośni al-Bajan, że sprawcy strzelaniny to jego zwolennicy.Niektórzy analitycy nie wykluczają jednak, że sprawcy działali jak tzw. "samotne wilki", czyli bez instrukcji z góry, ale z inspiracji ideologią Państwa Islamskiego.

 

PARTNERZY