Rozpoczela sie narodowa dyskusja na temat szans naszej reprezentacji w eliminacjach ME. Polska obok Portugalii jest finalista tegorocznych MS i jednym z faworytów naszej grupy. Nikogo oczywiscie nie mozna lekcewazyc i do kazdego przeciwnika nalezy podejsc z jednakowym szacunkiem ale na papierze nasze szanse wygladaja bardzo pozytywnie. Z pewnoscia latwych meczów tu raczej nie bedzie. Kazdy z zespolów, które z góry wiedza, ze awans do ME im nie grozi za punk honoru beda sobie stawiac aby urwac chocby dwa punkty faworytom. Dlatego kazdy mecz bedzie wazny i pomimo róznicy jaka dzieli wiele zespolów w naszej grupie od polskiej reprezentacji latwo z pewnoscia nie bedzie. Kiedy wracam pamiecia do czasu kiedy bylem selekcjonerem polskiej reprezentacji, po losowaniu grupy eliminacyjnej, juz nastepnego dnia oddelegowany zostal trener Wladyslaw Zmuda do dokumentowania informacji na temat naszych rywali i przygotowania terminarza obserwacji poszczególnych przeciwników. Polska reprezentacja bedzie po MS. Jesli wrócimy z MS w radosnych nastrojach, bedzie to naturalne i normalne, ze kadrowicze odetchna po wielkiej imprezie i trudno im bedzie natychmiast skoncentrowac sie na walce o punkty w kolejnych eliminacjach. W przypadku gdyby powrót z MS nie byl zbyt wesoly, to nastapia rozliczenia, pozegnania pilkarzy i czasem tak jak w moim przypadku trenerów i znów moze zabraknac czasu na koncentracje do pierwszych meczów eliminacyjnych. To oczywiscie sa pewne zagrozenia, które znamy juz z przeszlosci i przed którymi z pewnoscia tym razem potrafimy sie zabezpieczyc. Nam zwykle trudno przechodzi przez gardlo, ze jestesmy faworytami. Raczej wolimy byc kopciuszkiem i zaskakiwac wynikami. Najwyzszy czas poczuc sie mocnym jak przystalo na finaliste Mistrzostw Swiata.