Gry pozorowane

8 maja 2015

Wiele zamieszania w srodowisku pilkarskim spowodowaly dwie ostanie gry towarzyskie polskiej reprezentacji. Zwyciestwo 1:0 z Grecja i porazka 1:3 ze Szwecja, nie daly jednoznacznej odpowiedzi na pytanie czy mamy juz gotowa druzyne na jesienne mecze eliminacyjne do finalów Mistrzostw Swiata. Grecy przyjechali do Polski raczej na wycieczke, bo w ich grze nie bylo ani determinacji w walce o pilke ani woli walki o zwyciestwo. Zaprezentowali futbol z dawnych lat z duza liczba dryblingów, zdobywaniem terenu krótkimi podaniami i niechecia do gry bez pilki. Wydawac by sie moglo, ze ogladamy zespól "Old boys" a nie druzyne która za chwile reprezentowaæ bedzie Grecje na Mistrzostwach Europy w Portugalii. Na tle znudzonych Greków, polska reprezentacja wypadla niezle. Chociaz sytuacji podbramkowych bylo w tym meczu niewiele, a jedyna bramka padla po samobójczym strzale greckiego obroncy, to ogladalismy wiele prób polskiego zespolu, prowadzenia wiekszosci naszych acji ofensywnych bocznymi strefami boiska i pozytywna wspólprace bocznych obronców z bocznymi pomocnikami. Pilkarzem meczu byl Sebastuan Mila, który na pozycji rozgrywajacego rozegral najlepsze swoje jak dotychczas spotkanie w bialo-czerwonych barwach. Poprawna gra ofensywna Polaków i skuteczna gra w obronie oraz korzystny wynik, napawaly optymizmem przed meczem ze Szwedami tym bardziej, ze selekcjoner zapewnial w mediach, ze wyciagnal wnioski z dotychczasowych porazek z zespolem Trzech Koron i bedzie chcial zrewanzowac sie Szwedom za wszystkie przykrosci jakie spotkaly nasz futbol z ich strony w ostatnich kilkunastu latach. Tymczasem w Szwecji ogladalismy dokladnie takie samo widowisko do jakiego przyzwyczailismy sie wczesniej ogladajac mecze naszej reprezentacji ze Skandynawami. Nasza reprezentacja nie podjela po raz kolejny walki na boisku w Sztokholmie i w kompromitujacym stylu przegrala 1:3. Na szczescie dla nas sedziowie kilkakrotnie dopatrzyli sie pozycji spalonych i nie uznali kolejnych bramek Szwedom, a po przerwie opuscily boisko gwiazdy szweckiej druzyny i wymieniono ponad polowe zespolu. Ta porazka a raczej jej styl wywolal fale ostrej krytyki w mediach i zaczelismy sie zastanawiac, ze wlasciwie jestesmy w tym samym miejscu w jakim bylismy z reprezentacja przed dwoma laty. Nie ma druzyny i trudno miec nadzieje, ze w okresie trzech miesiecy dzielacych nas od pierwszych meczów eliminacyjnych ta druzyna powstanie. Czekaja nas jeszcze dwie gry kontrolne z USA w lipcu oraz z Dania w sierprniu i nadzieja, ze stanie sie cud, a zespól zacznie grac zdecydowanie lepiej. Cuda w naszej nie tylko futbolowej historii juz sie zdarzaly, dlatego trzeba wierzyc, ze moze i tym razem stanie sie cos, czego w zaden racjonalny sposób wytlumaczyc sie nie da i zaczniemy zwyciezac.

PARTNERZY