Idzie nowe

8 maja 2015

Redaktor Roman Kołtoń komentując po meczu Polska – Słowacja, występ biało-czerwonych w studio telewizyjnym stwierdził, że widzi tylko jeden pozytyw, "że już gorzej być nie może". Otóż nie zgadzam się z tym stwierdzeniem, może być gorzej jeśli nasza reprezentacja nie awansuje do dwudziestkiczwórki finalistów Mistrzostw Europy. Już wspominałem wcześniej na tej stronie, że dla mnie ocena piłkarzy w tych pierwszych meczach na niewiele się zda. Przede wszystkim w pierwszych meczach i początkowym okresie pracy selekcjoner poznaje samego siebie. Na konferencji prasowej po meczu widzieliśmy zupełnie innego trenera aniżeli przed meczem. Na niewiele zdało się malowanie idyllicznej atmosfery przedmeczowej w reprezentacji, bo to nie ma żadnego znaczenia od momentu, kiedy sędzia rozpocznie mecz. A tak kibice żyją w wirtualnym świecie ułudy i wyobrażają sobie przed meczem, że teraz już będzie tylko z górki, a później idą na mecz i widzą zupełnie coś innego. Selekcjoner już poznał presję reprezentacyjną, która będzie rosła z każdym kolejnym meczem. Już wie co to znaczy nie trafiona selekcja i pojmowanie Kadry przez pryzmat poziomu klubowego. To pierwsze doświadczenia jakie zdobył Adam Nawałka po tym meczu. Zawsze trzeba zadać sobie pytanie po meczu, czy gdybym ten sam mecz miał rozegrać jutro, to znając już realia i wynik, czy wyszedłbym tym samym składem i czy obrałbym taką sama taktykę.

 

To pytanie lustrzane, na które selekcjoner sam sobie musi odpowiedzieć zanim zacznie oceniać grę piłkarzy. Słowacy na tle naszego zespołu pokazali się z bardzo dobrej strony. Panowali na boisku, grali swobodnie i stwarzali sobie co chwila klarowne sytuacje bramkowe. Dzięki Borucowi, który był w niezłej dyspozycji przegraliśmy tylko 0:2, bo jeszcze minimum trzykrotnie Słowacy znaleźli się w sytuacjach jeden na jeden z naszym bramkarzem i z każdej z tych prób Artur Boruc wyszedł obronną ręką. Pierwszy mecz w nowym garniturze kadrowym już za nami i wierzę, że jak w przypadku wpadnięcia w wir wodny, trzeba mu się poddać dojechać do dna i mocno się od tego dna odbić. Mam nadzieję, że już w meczu z Irlandią zobaczymy więcej pozytywów i będzie to może chociaż lekkie odbicie od dna w kierunku słonecznej powierzchni. Kibice po raz pierwszy w takiej liczbie opuszczali stadion przed końcem meczu. Tego co krzyczeli podczas meczu nie wypada przypominać. A to, że po raz kolejny w pewnym momencie zaczęli dopingować Słowaków, to najlepiej świadczy o ich odczuciach w tym meczu. Szkoda, że nie udało się zaskarbić ich zaufania do nowej reprezentacji już od pierwszego meczu. Teraz będzie już trochę trudniej, bo kibic tak łatwo nie da się już nabrać, ale jeśli nadejdą zwycięstwa to jak zwykle będzie można na kibiców liczyć, bo jeśli chodzi o kibiców, to jak mawiają w UEFA – przynajmnie tutaj Polacy są najlepsi.

PARTNERZY