Wczoraj jakos tuż po 10. A za oknem lato. Lewy strzela bramki, a ja gromadzę prawdziwki w zamrażarce. Miało nie być sezonu grzybowego, ale „ta natura jest niezmierna”. Grzyby rosną, jak po deszczu, choć tego akurat mamy tutaj za mało. Polska wysycha, jak Australia. Moja książka o tym kontynencie już prawie się drukuje. Będzie za miesiąc i troche. Fajna taka robota. Wspominanie… I własnie szukając zdjęć do tego wydawnictwa natknąłem się na zdjęcia z Chicago. Jak dobrze, ze zawsze robie ich za dużo. Są na tych fotografiach miejsca, których już nie ma. Na przykład Tower Records. Mam na nich uwiecznione plakaty nowych wtedy płyt Suzanne Vega i Lionela Richiego. Ja jakis taki inny, czarne włosy. Czas mija… Wspomnienia zostają. Wrzesień to wreszcie sezon nowości płytowych. Katarzyna Groniec, Zdzisława Sośnicka, Zakopower, Smolik, Michał Bajor. Tak na dobry początek. Ja szykuje następne kompilacje, znaczy Muzykę Ciszy 3 i Smooth Jazz Cafe 15. Będzie czego posłuchać w długie jesienne wieczory. Na razie jednak niech nie mija lato! Byłem kilka dni w ulubionych Górach Izerskich. Tam jeszcze zielono. W Warszawie liście żółte i brązowe lecą już z drzew…
(24 września 2015)