To ja. Nie wcinam wprawdzie listkow eukaliptusa, ale uzaleznilem sie od australijskiego Shiraza. Mozecie sprobowac jak smakuje, bo w Waszych sklepach tez go pelno. Szczesciarze… Ja musze leciec na koniec swiata. Tak, czy inaczej, w jedna albo w druga strone. Minal juz tydzien mojego pobytu. Na razie Sydney i Blue Mountains, przede mna Uluru, czyli srodek kontynentu i Melbourne na koniec. Za 2 tygodnie juz prowadze Liste Trojki. Jak ten czas plynie. Zawsze chetnie uciekam do lata, bo nie przepadam za zimnem i sniegiem. Tu akurat wczesna jesien z feeria barw, smakow i zapachow. Niezwykle przezycie w zime, ktora nas w kraju-raju tez nie odpuszcza. Cieple, sloneczne pozdrowienia…
Sydney, 17 marca 2006