Najbrzydszy awans

8 maja 2015

Znakomita Borussia jednak poza burtą półfinału LM. Awansował Real ale w stylu najbrzydszym z możliwych. Przegrał 0:2 i miał furę szczęścia bo piłkarze niemieckiego zespołu zmarnowali worek sytuacji do zdobycia kolejnych bramek. Najwięcej zmarnował Mchiitarian, niestety Lewandowski był tylko bliski zdobycia jednej bramki ale po jego strzale piłka uderzyła w słupek i Reus wstrzelił ją do siatki. Lewandowski wypracował bramki, był blisko w akcjach bramkowych, ale tym razem akcje kończyli jego koledzy. W takich meczach dopiero widać jak wielką wartość dla zespołu daje Ronaldo. Okazuje się, że Bale, Benzema czy Di Maria strzelają tylko wtedy kiedy na boisku jest Ronaldo a przy nim musi się ustawiać kilku zawodników a wtedy pozostałym kolegom z ataku jest łatwiej, bo mają więcej miejsca na boisku. Benzema potrzebuje zwykle kilku klarownych sytuacji aby zdobyć bramkę, a kiedy ma tylko tę jedną szalenie ważną w meczu to nic z tego nie wychodzi. Bale porusza się jakby miał worek kamieni na plecach i nie może dojść nawet do piłek, które sam sobie przygotowuje do strzału.

 

Di Maria nie potrafił wrzucić piłki do siatki nawet z rzutu karnego, bo ślizgał się jak na łyżwach w butach, które zupełnie nie nadawały się na mokre od deszczu boisko. Kiedy trwał ten mecz przypomniał mi się mecz Milanu z Liverpoolem kiedy trenerem Milanu był Ancelotti i też po piewszej połowie meczu miał trzybramkową przewagę a w efekcie schodził z boiska pokonany. No cóż, tym razem Ancelotti miał więcej fartu, bo jego zespół bez Ronaldo jest jak biegacz bez jednego buta a jednak mimo porażki awansował do półfinału. Niby Real gra, niby są na boisku nazwiska z najwyższej półki ale jako zespół na boisku nie istnieją i z mocno osłabioną Borussią mają wielkie kłopoty aby nawiązać równorzędną walkę. Szkoda Borussi i Jurgena Kloppa, bo jego zespół grał z większą determinacją, fantazją i pasją którą zarazili kibiców wspaniale dopingujących do ostatniej sekundy meczu. Real jednak w półfinale zgodnie z przewidywaniami po wygranej 3:0 w domu i jak śpiewają często kibice w Polsce na trybunach, jedźcie do domu, my nie powiemy nikomu, że bez Ronaldo się nie liczycie.

PARTNERZY