Od kilku tygodni gra halowa liga National. W tym sezonie wyjatkowo interesujaca dla naszych kibicow, bo wystepuje w niej az 9 polonijnych zespolow. Obok tradycyjnie gajacych w NSL dwóch zespolow Wisly i dwoch Wart, w szranki wstapily 4 druzyny z Okocim Soccer League (Podlasie, Stal Mielec, Capitol Czarni Jaslo, Zaglebie) oraz Polonia Mielec over-30, zespol zalozony dopiero latem tego roku. Skad takie zainteresowanie ta liga ze strony zespolów OSL? Odpowiedz jest stosunkowo prosta. Halowa liga National to 16 kolejek, czyli 16 tygodni grania. Do tego dochodzi play off, plus tzw., Puchar Narodow. W sumie to 4 miesiace treningow za naprawde nieduze pieniadze. Koszt sezonu halowego w tej lidze to 700 dol. Trzeba wprawdzie jeszcze wykupic bilety dla zawodnikow po 6 dol., ale to i tak mniej niz chocby w lidze Metropolitan, która startuje w tej samej hali Odeum, ale dopiero po Nowym Roku i zapewnia tylko 9 niedziel grania. Nic wiec dziwnego, ze niektorzy zwietrzyli szanse tanich, zimowych treningow, a poza tym wydawalo im sie, z w silnej stawce (liga National przynajmniej w teorii jest duzo silniejsza do OSL) bedzie okazja do sprawdzenia sie. A tymczasem pierwsze dwie kolejki wykazaly, ze zespoly z Okocim Soccer League radza sobie bardzo dobrze i nie beda typowymi chlopcami do bicia. Wprawdzie musialy zaczac start od nizszej klasy, czyli First Division, ale na 8 pierwszych spotkan, wygraly 7 i tylko jeden mecz zremisowaly. Ten remis – pilkarzy Zaglebia – wynikal zreszta z braku doswiadczenia, bo jesli prowadzi sie 2:0, potem 4:1, a na dwie minuty przed koncem jeszcze 5:3, to po prostu trzeba umiejetnie zwalniac gre, umiejetnie sie bronic, a nie probowac podwyzszyc rezultat. Hala rzadzi sie swoimi prawami, tam w ciagu kilkunastu sekund moga pasc dwie bramki. I tak w tym wypadku sie stalo…
Z zainteresowaniem czekam na dalsze wystepy druzyn najwiekszej w Ameryce polonijnej ligi, bowiem skladajacej sie az z 16 druzyn. Jedni graja w halowej lidze natiomiast inni swietuja. Jagellonia (z tej samej ligi, czyli OSL) obchodzila ostatnio 5-lecie swego istnienia. Klub mlody, ale kibicow ma wielu. A wszystko zaczelo sie w drugiej polowie lat osiemdziesiatych, kiedy wlasciciele baru Jagiellonia Club w Chicago – bracia Zenon i Zbigniew Milewscy wspomagali rewelacyjna w tym czasie I-ligowa Jagellonie Bialystok. Z tylu „bary” stal ogromny puchar, do którego wrzucali datki sympatycy klubu, a jeden z braci raz na kilka miesiecy – gdy puchar wypelnial sie po brzegi – odwiedzal kraj nad Wisla, zawozac – a to stroje, a to inne pilkarskie wyposazenie dla pilkarzy Jagi. Od tamtych lat wielu wiernych kibicow Jagellonii w Chicago przychodzilo regularnie do baru Jagiellonia. Byl wsrod nich m.in. Krzysztof Drozdowicz, ksywa „Niebieski”. Po powstaniu Jagiellonii Chicago nie opuszcza oczywiscie zadnego meczu zespolu. Podczas balu 5-lecia klubu spytalem go o zwiazki z klubem. Ciekawe – sam pochodzi z Gdanska, ale kibicuje Jagielonii. Dlaczego? Jak mi tlumaczyl, z wlascicielami klubu zna sie od 25 lat, wiec caly czas zyl tym, czym zyli inni w tym klubie – czyli Jagiellonia. Co mu najbardziej utkwilo z tych 5 lat w pamieci? Turniej Polonijny w Yorkville, gdzie dotarli do finalu. No i oczywiscie ligowy mecz Podlasiem, w którym Jagiellonia przegrywala juz 0:2 by w koncu wygrac 4:2. Jego zdaniem Podlasie wtedy zlekcewazylo Jagiellonie, ktora od dwóch lat na staly sklad. Wszyscy sie rozumieja i wiedza co robic na boisku. Na polmetku rozgrywek Jagiellonia – dzieki tamtemu zwyciestwu nad Podlasiem – ma juz 6 punktow przewagi nad najgrozniejszym rywalem. To duzo. Pozostanie wiosna do rozegrania 7 spotkan. Czy Jagiellona bedzie pierwsza na mecie rozgrywek? "Nie ma innego wyjscia" – twierdzi „Niebieski". A czy tak bedzie, przekonamy sie za kilka miesiecy.