Po wakacjach

8 maja 2015

Witam wszystkich po dluzszym urlopie, który spedzalem glównie w Polsce, choc moje wakacyjne wojaze zaprowadzily mnie tez do Bulgarii i Republiki Czeskiej. Dla kogos, kto mieszka w Ameryce i odwiedza podczas wakacji przede wszystkim kraje na zachodniej pólkuli, sa to miejsca, trzeba przyznac, dosyc egzotyczne. Szczególnie Bulgaria, do której mialem watpliwa przyjemnosc udania sie starym wysluzonym tupolewem, samolotem produkcji radzieckiej, latajacym wciaz w barwach bulgarskich linii lotniczych i pamietajacym z pewnoscia jeszcze czasy generalnego sekretarza partii bulgarskiej Todora Ziwkowa, ktory rzadzil Bulgaria w latach 70 i 80. Tupolew okazal sie zupelnie przyzwoita maszyna. Wyladowal lekko niczym szybowiec, a podczas rejsu nie bylo slychac w nim ryku odrzutowych silników. To komfort z epoki komunizmu, ktory w Bulgarii upadl w tym samym czasie co w Polsce, bo w 1989 roku. Bulgaria jest do pewnego stopnia skansenem komunizmu, jest tam sporo balaganu, trafiaja sie tam i sowieckie Wolgi, sporo jest aut marki Ziguli, a w mentalnosci Bulgarów jest jeszcze troche typowego dla tamtych czasów obojetnego podejscia do zycia i wszystkiego co ono ze soba niesie. Mój amerykanski paszport wywarl pewne wrazenie nawet na funkcjonariuszu bulgarskiej strazy granicznej na lotnisku w Burgas. Usmiechnal sie przyjaznie i wcale nie dbal o to, ze nie wypelnilem do konca kwestionariusza dla obcokrajowców z Zachodu. Amerykanie w Bulgarii trafiaja sie niezmiernie rzadko, za to jest tam sporo Niemców, Anglików i Skandynawów, dla których duze piwo w restauracji za 2 dolary czy przyzwoity obiad za 10 dolarów to duza atrakcja, z pewnoscia wieksza niz zatloczona plaza. W Bulgarii jest tez sporo polskich turystów. Do Bulgarii Polacy maja stosunek sentymentalny, gdyz za czasów komunizmu byl to kraj, do którego jezdzilo sie na dobre wakacje. Urlop w Zlotych Piaskach, czy w Slonecznym Brzegu nad Morzem Czarnym to byl w owym czasie wielki szpan, a przywieziona stamtad opalenizna i ceramika bulgarska powodem do dumy. Ja przedtem nigdy w Bulgarii nie bylem, a tegoroczny wypad nad bulgarskie Morze Czarne potraktowalem jako wakacyjna przygode i egzotyke, do której niekoniecznie bede teknil. Trudno bowiem tesknic do plazy, na której klebi sie tlum plazowiczów, a od wody odgradzaja niezliczone rzedy parasoli i lezaków. Woda w Morzu Czarnym na wysokosci Slonecznego Brzegu nie jest pierwszej czystosci , trafiaja sie rury sciekowe, a na plazy brak koszy na smieci. Za to Bulgarzy maja dobra gastronomie, liczne i stosunkowo niedrogie restauracje. Moglem tam zakosztowac potraw z takich egzotycznych ryb jak raja czy rekin. Jako pamiatke przywiozlem sobie z Bulgarii tamtejsza przyprawe ziolowa o ciekawym zapachu, przypominajacym nieco indyjska mieszanke korzenna curry.

Rozpisalem sie o Bulgarii, mimo, ze chcialem przede wszystkim opowiedziec o swych impresjach z Polski. W Polsce bylo podobnie jak u nas w Chicago – goraco, z ta jednak róznica, ze w Polsce urzadzenia klimatyzacyjne sa wciaz rzadkoscia, a Polacy przedkladaja pocenie sie w goracu nad chlód z klimatyzatora, bo wierza, ze od air condition mozna sie smiertelnie przeziebic. Najbardziej Polacy boja sie przestepczosci. W koncu lat 80. w Polsce notowano 300 tysiecy przestepstw rocznie, a teraz jest ich 1,5 miliona. Te liczby sa bardzo wymowne, a Polska stala sie niezbyt bezpiecznym krajem. Stad w Ministerstwie Sprawiedliwosci powstal projekt zmiany przepisów o obronie koniecznej. Do tej pory czlowiek, który bronil siebie i swojego domu musial uwazac, aby nie zrobic zbyt wielkiej krzywdy napastnikowi. W jezyku prawniczym brzmi to tak: nie mógl uzyc srodków zbyt silnych w porównaniu do grozacego mu niebezpieczenstwa. Gdyby tak sie stalo przekroczylby granice obrony koniecznej. Nowe przepisy, które chce wprowadzic resort sprawiedliwosci maja spowodowac, ze wdzierajac sie do cudzego domu przestepca bedzie ponosil pelne ryzyko, ze z tego domu moze nie wyjsc calo. Do tej pory ludzie, którzy broniac sie zranili, lub zabili napastnika mieli niemal stuprocentowa pewnosc, ze zostana oskarzeni, a sprawa trafi do sadu. Klasycznym przykladem jest sprawa pewnego lodzianina Romana W., który w 1998 roku przezyl próbe wlamania do domu. Na klatce schodowej zranil jednego z napastników, za co prokurator postawil mu zarzut usilowania zabójstwa. Lodzianin przesiedzial w areszcie 10 miesiecy, sad go wprawdzie uniewinnil, ale w tym czasie bandyci ponownie wlamali sie do jego domu. Jesienia projekt zmian tych niesprawiedliwych przepisów ma trafic do Sejmu, a Ministerstwo Sprawiedliwosci wzoruje sie w nich po trosze na zasadzie obrony swego domu jak twierdzy obowiazujacej w prawie amerykanskim. Polacy nie zyja jednak tylko przestepczoscia i walka z n ia. W czasie gdy bylem w Polsce doszlo do zmiany premiera, wszyscy byli tym bardzo przejeci. Druzynie nowego premiera Jaroslawa Kaczynskiego kibicuje sie w Polsce równie goraco co druzynie Janasa. Nalezy jednak miec nadzieje, ze wyniki druzyny Kaczynskiego beda lepsze od tych, które miala druzyna Janasa na Mundialu. Polki zas chcialyby ozenic premiera Kaczynskiego, który w wieku 57 lat jest wciaz starym kawalerem. Jego rzekoma wybranka mialaby byc drobna blondynka, poslanka PiS Jolanta Szczypinska, która po tym jak Sejm udzielil Jaroslawowi Kaczynskiemu votum zaufania wreczyla mu czerwona róze, potem caly bukiet, a na koniec jeszcze pocalunek w policzek. Gruchnela plotka, ze bedzie slub. Ale Kaczynski zapytany wprost odpowiedzia³, ze jego czas na ozenek minal. Przy okazji powiedzial tez, ze bardzo lubi pania Szczypinska, przypomnial, ze byla ona przesladowana za komuny i bardzo to dzielnie zniosla. Politycy z kolei przypomnieli dluga wzajemna znajomosc, Jaroslawa Kaczynskiego i pani Szczypinskiej – a Szczypinska, bedaca równiez stanu wolnego – poznala nawet juz mame premiera. Ale nic z tego, wesela premiera nie bedzie, z czego najbardziej martwi sie prasa brukowa.

PARTNERZY

single.php