Od kilku lat pozycję nr 1 w polonijnym sporcie okupuje bokser Andrzej Fonfara. Był to jego kolejny, udany rok. W 2015 roku Andrzej stoczył dwie walki: 19 kwietnia zdobył pas WBC International wagi półciężkiej, pokonując przez techniczny nokaut Julio Chaveza Jr., który nie wyszedł do dziesiątej rundy. W październiku Fonfara (28-3, 16 KO) pokonał byłego mistrza świata – Walijczyka Nathana Cleverly’ego w hali UIC Pavilion w Chicago! Pojedynek toczony w kategorii półciężkiej od początku miał wysokie tempo, a nazwisko zwycięzcy do samego końca było niewiadomą. Andrzej jest na fali wznoszącej i zwycięstwo nad Walijczykiem daje mu szerokie perspektywy. Wśród możliwości Polaka główną jest ponowne starcie z Kanadyjczykiem Adonisem Stevensonem. Pojedynek byłby światowym hitem. I dziś jest właściwie nieunikniony. Fonfara mówił przed walką z Cleverly’m, że chce się bić z mistrzem świata wersji WBC, aby odebrać mu tytuł. Jeśli tak się stanie, to rok 2016 może okazać się najważniejszy w jego zawodowej karierze.
Na pozycję nr 2 przebojem wtargnął kierowca Piotr Fetela (fot.). Przebojem wtargnął do czołówki rajdowej Ameryki. W 2015 roku uczestniczył we wszystkich eliminacjach mistrzostw USA i wszystkie ukończył w czołówce! Przez kilka miesięcy był wiceliderem klasyfikacji najlepszych rajdowców Ameryki. Pomimo iż dysponował najstarszym autem w stawce (Subaru Impreza, rocznik 1998) i najskromniejszym budżetem, został drugim wicemistrzem Ameryki. Ambicje Piotra sięgają jeszcze wyżej. W tym celu na nowy sezon przygotowuje nowy samochód. Zmienia markę, przesiada się na VW Polo. Obok Feteli nieźłe spisywał się w eliminacjach rajdowych mistrzostw USA Arkadiusz Gruszka.
A zaraz za nim nie waham się postawić Janka Myrdę, biegacza narciarskiego. Pomimo 43 lat, z roku na rok osiąga coraz lepsze rezultaty w dorocznym, największym narciarskim maratonie – American Birkebeiner. W stawce ok. 10 tys. rywali od kilku lat plasuje się w pierwszej pięćdziesiątce. Co ciekawe, od trzech systematycznie poprawia swój najlepszy rezultat. W ostatnim Birkebeiner Janek był 34. By osiągać takie wyniki, Myrda solidnie przepracowuje lato, uczestniczy także w biegach terenowych i ulicznych. W 2015 roku po kilku latach przerwy z powodzeniem powrócił na trasę maratonu chicagowskiego, uzyskując rezultat 2,44 godz. najlepszy spośród polonijnych biegaczy. Dało mu to miejsce na początku trzeciej setki w gronie ponad 40 tys. uczestników. Co najważniejsze, Janek Myrda jest 100-proc. amatorem – w dzień ciężko pracuje jako kontraktor, a ranki i wieczory poświęca na treningi. Na sportowców wychowuje także dwie córki i syna. Przykład godny naśladowania.
Dobrze ma się narciarski klub TATRY, a to już narciarstwo alpejskie. W drużynowych rozgrywkach ostatniego sezonu chicagowskiej ligi CMSC po raz dwunasty triumfował. Ostatnio przybyło nowych członków, tak więc nowy sezon zapowiada się jeszcze lepiej. Obok startu w zawodach ligowych. Dużym powodzeniem cieszą się mistrzostwa chicagowskich narciarzy w Wilmot, a prestiżowe pozostają Międzynarodowe Polonijne Mistrzostwa w Narciarstwie Alpejskim w Kolorado. Szkoda tylko, ze nie uczestniczą w nich narciarze ze Wschodniego Wybrzeża i Kanady…
Trwa ożywienie wśród golfistów. Trzy nasze polonijne kluby mają się dobrze, przybywa turniejów. W ostatnim sezonie Polish American Golf Club wprowadził do kalendarza kilkanaście mniejszych turniejów, które obok dwóch największych tego klubu – Spring Classic i i PO-Am Open liczą się do końcowej klasyfikacji roku na najlepszego golfistę klubu. Został nim Mateusz Placek, syn innego golfisty – Krzysztofa. Polonia Golf Club – podobnie jak w poprzednich latach – kontynuował swój cykl Polonia Tour – także kilkanaście turniejów. W rezultacie – jeśli nie liczyć wakacyjnej przerwy – niemal co tydzień coś się działo. Dodatkowo kilkudziesięciu naszych golfistów uczestniczyło w dwóch turniejach na Florydzie – Polonia Open i Polonia World Cup, a PAGC począwszy od 2015 roku organizuje stałe, doroczne tygodniowe zgrupowanie w Orlando na Florydzie. W ostatnim, grudniowym uczestniczyło 24 golfistów, którzy rozegrali 4-dniowy turniej na czterech różnych polach. Najlepszy w tej rywalizacji okazał się Jakub Miśkowiec z PAGC. Tego jeszcze nie było.
Przybywa turniejów w tenisie ziemnym. Obok największych – Handzel Open Tennis Tournament i Victory Cup, mamy cały szereg mniejszych, organizowanych przez Macieja Jóźwiaka. Tenisowy rok dla Polonii zaczyna się w styczniu od Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy a kończy turniejem świateczno-noworocznym w ostatnich dniach grudnia. Regularne uczestniczy w tych turniejach kilkudziesięciu zawodników i sporo młodzieży oraz dzieci, co najbardziej cieszy.
Tradycyjnie, czyi bez zmian rozgrywane są turnieje tenisa stołowego Wojciecha Wolskiego. Cztery stałe plus piąty – TOP-12, wyłaniający najlepszego polonijnego ping-pongistę roku. Został nim Łukasz Fita. Na specjalne wyróżnienie zasługuje 13-letni Michał Wolski, który w finale TOP-12 był trzeci, a w ostatnim turnieju roki – PACBA Open był o krok od końcowego zwycięstwa, zajmując ostatecznie drugie miejsce. Michał jest wielką naszą nadzieją w tym sporcie, jest synem organizatora turniejów – Wojciecha Wolskiego, nota bene najwyżej klasyfikowanego spośród polonijnych reprezentantów na liście rankingowej stanu Illinois.
Kluby łowiecko-strzeleckie przeprowadziły wszystkie zaplanowane imprezy, podobnie jak żeglarze Joseph Conrad Yacht Club – regaty. Kuleje hokej, głównie z braku „świeżej krwi” z Polski.
Jak zatem ocenić sport polonijny w roku 2015? Myślę, że nie powinniśmy narzekać. Oczywiście to już nie te czasy, kiedy mieliśmy w Chicago dwa polonijne Autokluby, kiedy prężnie działał grupujący kilkudziesięciu czlonków Aeroklub, były nawet dwa kluby żużlowe, kluby sympatyków rozmaitych sportów. To wszystko już przeszło, tych klubów dzisiaj nie ma. Ale mimo wszystko – nie jest źle!