Polska jest bezradna w zabiegach dotyczących wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej. Departament Stanu USA w odpowiedzi na złożoną przez internet petycję do Białego Domu postulującą międzynarodowe śledztwo w tej sprawie oświadczył, że zarówno władze Polski, jak i Rosji przeprowadziły własne dochodzenia. Prowadząc je Polska i Rosja zgodziły się na przestrzeganie zapisów konwencji o międzynarodowym lotnictwie cywilnym, która ustala standardy i zalecane praktyki w śledztwach dotyczących cywilnych katastrof lotniczych. Oba kraje opublikowały wyniki swoich dochodzeń. Tymczasem Rosja, zaslaniając się potrzebami śledztwa odrzuca wszystkie wnioski strony polskiej o zwrot wraku Tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem. Ale przecież śledztwo się już zakończyło. To ślepe koło. Desperacką próbą wyjścia z niego jest prośba ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego skierowana do do szefowej dyplomacji Unii Europejskiej Catherine Ashton, by poruszyć na szczycie UE-Rosja sprawę zwrotu wraku Tupolewa ze Smoleńska. Ale poza stwierdzeniem, że Ashton przyjęła tę sprawę do wiadomości Unia nie zareagowała, co nie napawa zbytnim optymizmem, że ujmie się za Polską. Szczyt UE-Rosja odbędzie się 21 grudnia w Brukseli. Ze strony unijnej weźmie w nim udział szef Komisji Europejskiej Jose Barroso, przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy, Catherine Ashton oraz kilku innych komisarzy. Z Rosji ma być prezydent Władimir Putin, szef MSZ Siergiej Ławrow i kilku innych ministrów.
Radosław Sikorski poinformował, że na forum Rady ds. Zagranicznych UE poprosił Ashton, aby podczas szczytu formalnie została podniesiona kwestia potrzeby zwrotu przez Rosjan wraku Tupolewa, który 10 kwietnia 2010 r. rozbił się pod Smoleńskiem. Sikorski rozmawiał ostatnio z Ławrowem na temat powrotu wraku, ale nie uzyskał od niego informacji o dacie powrotu do Polski szczątków maszyny. Wrak – jak wyjaśniał Ławrow – ma zostać w Rosji do zakończenia śledztwa. Robiąc dobrą minę do złej gry minister Sikorski powiedział, że Polska będzie "cierpliwie drążyć" w tej sprawie, mając nadzieję, że Rosja wreszcie uzna, że wrak nie jest już potrzebny jej prokuraturze i może być przekazany polskim śledczym. W działania zmierzające do wyjaśnienia przyczyn katastrofy Smoleńskiej anagażowała się Polonia Amerykańska zbierając wkrótce po tej tragedii podpisy pod conajmniej dwiema petycjami do Kongresu. Za zaistniały impas, wokół katastrofy pod Smoleńskiem, petycje winiły polskie władze i media. Polonia prosiła Kongres USA o współudział w powołaniu międzynarodowej komisji, która wyjaśniłaby przyczyny katastrofy. Najnowsze oświadczenie Departamentu Stanu, że Polska i Rosja przeprowadziły swoje dochodzenia w tej sprawie wydaje się kłaść kres oczekiwaniom, że Stany Zjednoczone będą interesować się tą sprawą. Trudno też liczyć na techniczną pomoc ze strony Amerykanów, wymienioną w petycjach. Chodzi o zdjęcia lotniska w Smoleńsku z amerykańskich satelitów wojskowych, przekazanie nagrań rozmów z telefonu satelitarnego prowadzonych z pokładu Tupolewa, a także o informacje na temat możliwości “zdalnego wpływania” na pracę przyrządów pokładowych.