Swieta wojna przeciw niewinnym

8 maja 2015

Zamachy terrorystyczne, do których doszlo w Londynie sa, jak wiele na to wskazuje, dalszym ciagiem krwawej serii, zapoczatkowanej 11 wrzesnia 2001 roku w Nowym Jorku, a nastepnie kontynuowanej w ubieglym roku w Madrycie. I podobnie jak w przypadku tamtych aktów terroru rodzi sie oczywiste w tej sytuacji pytanie: dlaczego? Jaka motywacja kierowali sie sprawcy zamachów w Londynie?

Odpowiedz na to pytanie próbuje znalezc znany komentator, pisarz i historyk brytyjski Timothy Garton Ash: „Takie okropnosci sa mozliwe z trzech powodów. Pierwszym jest nienawisc pozwalajaca zabijac – takze siebie, by zabrac z soba tych znienawidzonych. Drugim powodem jest to, ze nienawidzacy moga tak latwo przemieszczac sie pomiedzy znienawidzonymi – takze dzieki taniemu i powszechnie dostepnemu transportowi publicznemu, wewnatrz i miedzy panstwami. Wreszcie trzeci powód: Jeden z poteznych motorów historii to zmiany – lub jak zabawnie mówimy "postep" – w technologii zabijania. W naszej epoce wojen niesymetrycznych niewielka, ale zdeterminowana grupa moze skutecznie uderzac w cale spoleczenstwa. Wystarczy 5 kg materialu wybuchowego w pozostawionym w metrze plecaku”. Timothy Garton Ash zastanawia sie tez jak nalezy odpowiedziec, jak zareagowac na najnowsze akty terroru: „Sluszne bylo uzycie sil zbrojnych dla usuniecia Al Kaidy z Afganistanu. Natomiast coraz wyrazniej widac, ze bledem byla inwazja na Irak, która niemal na pewno zrodzila wiecej terrorystów niz wyeliminowala. Teraz musimy jednak obrócic nasza porazke w sukces. Najgorsze, co moglibysmy zrobic po zamachach, to wyniesc sie z Iraku. Wprost przeciwnie – nastal czas, by wszystkie demokratyczne kraje zjednoczyly sie wokól sprawy, jaka jest pokój i wzgledna wolnosc w Iraku, domagajac sie jednoczesnie dalszych zmian polityki okupacyjnej Stanów Zjednoczonych. Uklad pokojowy miedzy Izraelem i Palestyna zlikwidowalby kolejne ogromne pole rekrutacji islamskich terrorystów. Dzialanie na rzecz modernizacji, liberalizacji i w koncu demokratyzacji na szeroko rozumianym Bliskim Wschodzie to jedyny dajacy pewnosc, dlugofalowy sposób na osuszenie bagien, w których legna sie terrorystyczne moskity. W tej kwestii Europa, a nie Stany Zjednoczone, winna zbudzic sie jak najszybciej – zrozumiec, ile jest do zrobienia. Dzisiaj to, co dzieje sie daleko od nas – w Chartumie czy Kandaharze – ma na nas bezposredni wplyw – czasem zgubny, gdy w drodze do pracy znalezlismy sie w metrze”.

Tymczasem amerykanski komentator Thomas Friedman stwierdza, ze zamachy w Londynie sa dla Amerykanów szczególnie niepokojace, poniewaz Wielka Brytania jest dla Stanów Zjednoczonych krajem – matka i to co wydarzylo sie Brytyjczykom szczególnie boli Amerykanów. Niepokojace jest równiez to, ze jeden z zamachów w Londynie zostal dokonany przez terroryste- samobójce. W otwartych, demokratycznych spoleczenstwach ludzie ufaja, ze ktos kto siedzi obok w pociagu metra czy w autobusie nie ma na sobie pasa wypelnionego ladunkiem wybuchowym. Najnowsze zamachy z pewnoscia zachwieja tym zaufaniem, odbierajac londynczykom czesc swobody, która ciesza sie obywatele demokratycznego panstwa.
Ale co szczególnie zwrócilo moja uwage w opinii amerykanskiego komentatora to fakt, ze jak zaden inny ze znanych mi publicystów kladzie on nacisk przede wszystkim na aspekt religijny piszac: „Gdy do zamachów terrorystycznych doszlo w Rijadzie to byl to problem muzulmansko- muzulmanski, problem policyjny w Arabii Saudyjskiej. Ale kiedy zamachy w stylu Al Kaidy wstrzasnely londynskim metrem to jest to juz konflikt cywilizacyjny. Od chwili tych zamachów kazdy muzulmanin mieszkajacy w spoleczenstwie zachodnim staje sie podejrzanym, staje sie potencjalna chodzaca bomba. Oznacza to, ze kraje zachodnie beda surowiej odnosic sie do mieszkajacych u nich spolecznosci muzulmanskich. A to jest takze niepokojace, bo po pierwsze w krajach Europy Zachodniej tamtejsza ludnosc muzulmanska jest liczniejsza niz w Stanach Zjednoczonych, a podejrzliwe traktowanie tej ludnosci przez wladze tych krajów moze doprowadzic do wyobcowania, szczególnie mlodziezy muzulmanskiej. Jezeli doszloby do tego to byloby to spelnienie marzen Osamy Bin Ladena, który decydujac sie na ataki 11 wrzesnia marzyl o stworzeniu glebokiej przepasci miedzy swiatem muzulmanskim , a globalizujacym sie Zachodem. Ale w odróznieniu od okresu po 11 wrzesnia, kiedy w odwecie celem staly sie oddzialy Al Kaidy w Afganistanie i wspierajacy ja rezim Talibów, obecnie nie ma zupelnie celów, które moznaby w odwecie razic. Teraz Al Kaida sklada sie z miniaturowych jednostek, porozumiewajacych sie miedzy soba za posrednictwem internetu.

Poniewaz nie ma oczywistego celu, na którym moznaby wziac odwet za bombardowania w Londynie i nie ma na tylu policjantów, b y obstawic nimi kazde drzwi, kazde wejscie do metra, to albo swiat muzulmanski zacznie sam apelowac o powtrzymanie ataków terrorystycznych i potepiac je, albo Zachód uczyni to za muzulmanów odmawiajac im wiz i bedzie traktowac ich tak jakby kazdy muzulmanin byl winny. Bylaby to kleska i dlatego tylko muzulmanie sa w stanie wykorzeniæ kult smierci, kult terroru, któremu sluza niektórzy muzulmanie. Ale muzulmanie niechetnie podchodza do tego. Gdy Salman Rushdi napisal kontrowersyja powisc „Szatanskie wersety„ dotyczaca proroka Mahometa zostal zaocznie skazany na smierc przez iranskiego przywódce. Chodzilo tylko o rzekoma obraze islamu. Do dzisiejszego dnia zaden z liczacych sie duchownych muzulmanskich nie wydal oswiadczenia potepiajacego Osame Bin Ladena. A Bin Laden i jego zwolennicy tocza swieta wojne przeciw wspólczesnej cywilizacji, której, w ich pojeciu najwiekszym demonem jest Ameryka i caly Zachód. Pietrowe londynskie autobusy i metro w Paryzu, bazary w Rijadzie, na wyspie Bali czy w Kairze niegdy nie beda bezpieczne do czasu, gdy sami muzulmanie nie wyczyszcza swego spoleczenstwa, delegalizujac, potepiajac oraz izolujac ekstremistów, którzy zyja i dzialaja w tym spoleczenstwie.

PARTNERZY