The Pinnacles, czyli jeden z cudów swiata

8 maja 2015

Slonce daje tak, ze piecze mnie cala twarz. A moze to wiatr? A moze podniecenie miejscem, czasem, cudami, które ogladam. A moze fakt, ze ostatnio zapominalem lyknac rano mala biala tabletke na nadcisnienie? A moze wszystko razem…Wczoraj prawie caly dzien w 4×4, bo jechalismy z Perth do Grey. Nie ma takiego miejsca. Jedzie sie po rozdrozach i plazach, aby w koncu trafic do skupiska shacków. Kiedys mieszkali tutaj lowcy wielorybów, potem odeszli. Miejsce zostalo zajete przez bezdomnych i tak zostalo. Adam, nasz kolega z Perth ma taki dom z blachy na wakacyjne wyprawy. No to my jestesmy na wakacjach! Komfort taki, ze wieje przez sciany, ale nie kapie na glowe. Dojechalismy Kolo 18, nawet jesc nie bardzo nam sie chcialo. Zachód slonca nad Oceanem Indyjskim zza chmur. Tez pieknie. W nocy bylo tak zimno, ze spiworki konieczne. Padalo… Rano po sniadaniu przyjechalismy do Cervantes. To tylko kilkanascie kilometrów, ale 4×4 po chaszczach przedziera sie prawie godzine. Stad do Pinnacles, pustyni z kamieniami wystajacymi z ziemi juz tylko kilka kilometrów. Nie bede pisal o historii tego miejsca, pewnie znajdziecie ja w necie. 2 miliony lat tworzone przez nature miejsce wyglada jak nie z tej ziemi. Zdjecia moze juz jutro, na razie z kawiarenki moge wyslac tylko te slowa. Odpadlem… Piraci tez, choc widzieli tu wiecej ode mnie. Zamykam oczy, to chyba musi byc sen. Otwieram, kamienie stoja nadal. Trudno stamtad wyjechac. Zaraz tam wracamy, na pózne popoludnie. Pewnie bedzie jeszcze piekniej. Wczesniej widzialem "zyjace kamienie". Ponoc miliony lat temu one pierwsze "produkowaly" tlen, stad my na tej ziemi. To nie bajka. Sa tutaj takie miejsca. Widzialem najgrozniejszego w Australii weza, brazowego. Szykowal sie, zeby pozrec jaszczurke, chyba dlatego udalo nam sie go zobaczyc. Ukaszenie to smierc… czlowieka. Na szczescie jest plochliwy. Nie beda wchodzil do buszu, zeby go nie nadepnac. Widzialem jaszczury Blue Tonque (Niebieski jezyk). Rzeczywiscie sa niebieskie.. Widze kangury, strusie emu. Widze takie miejsca, o których na ogól sie sni… Jutro wracamy do Perth, dalej Freemantle. Tam wiecej cywilizacji, napisze wiec o wszystkim w szczególach i podesle zdjecia. Dzis 30 pazdziernika, premiera nowego albumu The Eagles, a ja na koncu swiata nie mam szansy wejsc do sklepu z plytami. Cos za cos! To wracam na pustynie i serdecznie pozdrawiam. Trzymajcie za mnie kciuki, bo jutro znów caly dzien. W 4×4…

PARTNERZY