Wizy i obozy

8 maja 2015

Polacy nie moga darowac Amerykanom dwóch aktualnych problemów, które klada sie cieniem na wzajemnych stosunkach – sprawy wiz oraz uzywania w mediach okreslenia "polskie obozy koncentracyjne". W obu kwestiach strona polska jest aktywna i daje do zrozumienia, jak wazne sa dla niej obie sprawy. Informowalem ostatnio na antenie ze, gdy na poczatku pazdziernika Polske odwiedzil zastepca sekretarza stanu James Steinberg, drugi ranga po Hillary Clinton przedstawiciel Departamentu Stanu i gdy nie spotkal sie z nim zaden z polskich polityków, niektórzy polscy komentatorzy uznali to za bojkot. Steinberg przyjechal do Wroclawia, by wziac udzial w tamtejszej miedzynarodowej konferencji Global Forum. Ta nieobecnosc polskich wladz, brak spotkania z wysokim ranga przedstawicielem Departamentu Stanu – byla na pewno dostrzezona przez strone amerykanska. A Polacy raz jeszcze dali do zrozumienia, ze nie godza sie na zle traktowanie w sprawie wiz. Sprawa tak zwanych polskich obozów koncentracyjnych jest o tyle bardziej skomplikowana, ze mamy do czynienia z róznymi redakcjami i odmiennym podejsciem do sprawy. Najbardziej nieprzejednany jest duzy dziennik amerykanski Wall Street Journal, który lekcewazy racje Polaków i nie chce sprostowac uzytego okreslenia "polskie obozy". W odpowiedzi na to Polonia nowojorska organizuje protesty przed redakcja gazety. Polacy i Amerykanie polskiego pochodzenia zadaja sprostowania i przeprosin za uzycie w tekstach okreslenia „polski obóz koncentracyjny". Na czele akcji stoi Stefan Komar, komendant policji na Greenpoincie. Ten syn polskich imigrantów od kilku miesiecy prowadzi prywatna walke z uzywaniem w mediach okreslenia „polski obóz“. Sformulowanie to niejednokrotnie w przeszlosci uzywane bylo przez róznego rodzaju amerykanskie publikacje. W wielu przypadkach interwencje czytelników i polonijnych organizacji powodowaly jednak, ze gazety dokonywaly poprawek. Ale tym razem jeden z najwiekszych dzienników w USA nie zamierza tego robic. Gdy do wydawnictwa Dow Jones publikujacego Wall Street Journal napisal polonijny Nowy Dziennik, wytykajac obrazliwy dla Polaków blad odpowiedz wydawnictwa byla negatywna: "uzycie przez nas tego sformulowania odnosilo sie do lokalizacji obozu koncentracyjnego; uwazamy, ze to znaczenie bylo jasne. Nie planujemy podjecia w tej sprawie zadnego dzialania". Wall Street Journal opublikowal jednak na swych lamach list polskiej konsul generalnej z Nowego Jorku Ewy Junczyk Ziomeckiej. W liscie tym pani konsul podkresla, ze sformulowanie to jest niefortunnym «skrótem jezykowym», a jego uzycie zranilo uczucia ludzi, którzy osobiscie ucierpieli na skutek okropienstw drugiej wojny swiatowej. «Opisywanie obozu koncentracyjnego jako „polskiego” tylko dlatego, ze znajdowal sie on na okupowanych terytoriach Polski, jest równoznaczne ze wskazywaniem, iz Polska uczestniczyla w zbrodniach nazistowskich. W rzeczywistosci Polska byla ofiara najbrutalniejszej dzialalnosci Hitlera, a zycie podczas wojny stracilo 6 milionów obywateli polskich.

PARTNERZY