Posłowie sejmowej komisji edukacji, nauki i młodzieży negatywnie zaopiniowali wniosek o wotum nieufności dla ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka. Jutro, późnym wieczorem, wnioskiem mają zająć się posłowie na Sali Plenarnej.
Wniosek o odwołanie ministra edukacji i nauki złożyli w lutym posłowie opozycji – Koalicji Obywatelskiej, Lewicy, PSL i Polski 2050, sprzeciwiając się, jak uzasadniali we wniosku, „prowadzonej przez ministra polityce oraz stosowaniu praktyk niegodnych urzędu ministra”. Jak powiedziała Agnieszka Dziemianowicz – Bąk z Lewicy, Przemysław Czarnek musi odejść za to, co robi i za to, czego nie robi w polskiej oświacie. „Za zaniedbania w zakresie przeciwdziałania kryzysowi kadrowego w oświacie. Za brak realnych, wymiernych podwyżek dla nauczycieli. Za brak sprostania kryzysowi zdrowia psychicznego wśród dzieci i młodzieży. Za to, że subwencja cały czas de facto, mimo kwotowych wzrostów, stanowi coraz mniejsze wpływy do samorządów” – dodała Agnieszka Dziemianowicz – Bąk. W imieniu Przemysława Czarnka na posiedzenie komisji przyszedł wiceminister Tomasz Rzymkowski, który powiedział, że argumenty wnioskodawców są chybione, jak na przykład kwestia braków kadrowych w szkołach. „Braki kadrowe to jest troszeczkę taki potwór Yeti, który zawsze pojawia się na początku roku szkolnego, a potem jest straszenie, że nauczyciele będą masowo tracić pracę. Tutaj niestety opozycja nie jest konsekwentna, bo albo się trzymamy, że nie ma chętnych do zawodu, albo, że są masowe zwolnienia. Albo jedna, albo druga wersja” – dodał wiceminister Rzymkowski.
Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek powiedział dziennikarzom, że jutro, na Sali Plenarnej, będzie mógł „spokojnie wypunktować wszystkie kłamstwa i absurdy, które są wykazane w tym wniosku, a też pokazać ogrom prac, które zostały wykonane w ciągu ostatniego 2,5 roku”.
