4. lipca – Ameryka mniej kochana

8 maja 2015

Zgodnie z tradycja ambasadorzy i konsulowie amerykanscy podejmowali przyjeciami w placówkach dyplomatycznych w Europie i wielu innych krajach swiata lokalnych gosci, aby uczcic 4 lipca – rocznice ogloszenia Deklaracji Niepodleglosci. Ale – jak donosza z Europy liczne media – tegoroczne uroczystosci z okazji amerykanskiego swieta stracily wiele ze swego charakteru, w porównaniu z poprzednimi latami. Sympatia i szacunek dla Amerykanów sa rugowane w Europie przez nieufnosc, niezadowolenie, ale nie wrogosc. Na stosunek wielu Europejczyków do Stanów Zjednoczonych przemozny wplyw wywarla inwazja na Irak i trwajaca wciaz amerykanska okupacja tego kraju. Wprawdzie sytuacja nie jest tak zla, aby mówic o tym, ze Europa nienawidzi Ameryki, ale z pewnoscia utracila dla niej szacunek. W ankietach badania opinii publicznej i w zwyklych codziennych rozmowach zdecydowana wiekszosc Europejczyków wini prezydenta Busha za rozpoczecie wojny w Iraku i doprowadzenie do groznego zachwiania sytuacji politycznej w calym regionie. Z drugiej jednak strony brak dowodów na to, ze niezadowolenie z polityki prowadzonej przez Stany Zjednoczone odbija sie na stosunkach gospodarczych z USA. Wrecz przeciwnie. Francja, która obok Niemiec jest czolowym krytykiem polityki amerykanskiej wobec Iraku, jest takze krajem, w którym tak popularne staly sie restauracje McDonald, ze az 10% wszystkich nowych restauracji tej sieci budowanych na swiecie przypada wlasnie na Francje. Anglicy wprawdzie wyslali swe wojska do Iraku, ale tamtejsza prasa nie szczedzi glosów krytyki pod adresem zbyt proamerykanskiego jej zdaniem premiera Tony Blaira. Jednoczesnie jednak amerykanskie filmy, lacznie nawet z kreskówkami typu Sylvester the Cat sa b. popularne w kinach i w telewizji brytyjskiej. Stany Zjednoczone sa zwiazane z Europa gospodarczo i politycznie przez Pakt Pólnocno-Atlantycki NATO, ale eksperci dostrzegaja pewne zmiany, które moga swiadczyc, ze stosunki transatlantyckie nie sa tak dobre jak do niedawna, choc Ameryka jest w Europie wzorem. Unia Europejska, która po rozszerzeniu jej 1 maja liczy 25 panstw, stara sie udoskonalic swa wspólprace gospodarcza poslugujac sie, twierdza analitycy, wlasnie wzorem Stanów Zjednoczonych. Jednoczesnie obywatele kazdego z krajów Unii nie czuja sie mniej wolni niz Amerykanie, maja wolne wybory, wolna prase i czesto doswiadczenie w prowadzeniu polityki zagranicznej znacznie dluzsze niz Stany Zjednoczone. Wielu Europejczyków ma zastrzezenia do motywów i osadu sytuacji jakimi posluguje sie Ameryka w swej polityce zagranicznej. Polityka prezydenta Busha ugodzila w wielu zaufanych sojuszników Stanów Zjednoczonych w Europie. Szereg krajów europejskich uwaza, ze Stany Zjednoczone zlekcewazyly instytucje powolane do rozwiazywania konfliktów miedzynarodwych jak ONZ, zlekcewazyly dyplomacje, sprawiedliwosc i zasady moralne w polityce. Ameryke krytykuje sie za jej styl i podejscie do polityki. Wielu polityków europejskich uwaza, ze prezydent Bush, swiadomie czy tez nie, prowadzi do zaostrzania konfliktów. Tak jak ostatnio, gdy po rozszerzeniu Unii Europejskiej udal sie do Istanbulu i przemawiajac tam wytknal, ze Turcja zostala pominiet przy rozszerzaniu Unii. To byla ewidentna polityczna gafa. Uprzednio Europa i Ameryka tez róznily sie w podejsciu do wielu zagadnien politycznych czy gospodarczych, ale obecnie nastroje niecheci wobec Stanów Zjednoczonych sa w Europie znacznie glebsze. Poczawszy od kwestii traktowania obywateli Unii Europejskiej przez amerykanskie sluzby graniczne. Amerykanie przejezdzajacy do Europy niemalze nie odczuwaja momentu przekroczenia granicy, funkcjonariusze graniczni rzucaja tylko okiem na ich paszporty. Inaczej jest przy wjezdzie do Stanów Zjednoczonych. Prasa europejska pelna jest doniesien o tym, ze nawet zwykla pomylk podczas amerykanskiej odprawy granicznej moze grozic wydaleniem ze Stanów Zjednoczonych. Niechec do Amerykanów przejawia sie nawet tym, ze mlodziez w takich krajach jak Francja chce sie uczyc raczej niemieckiego niz angielskiego, reagujac w ten sposób na postepowanie Ameryki. A turysci amerykanscy maja ostatnio do czynienia niekiedy z objawami niecheci w Europie, choc sa to raczej nieliczne przypadki.

A jak w kontekscie tych doniesien z okazji 4 lipca o mieszanych uczuciach w stosunku do Amerykanów i Ameryki wypada Polska ? Nie trzeba powtarzac juz chyba utartych stwierdzen o tradycyjnej polskiej przyjazni i sympatii do Stanów Zjednoczonych i samych Amerykanów. Polacy, którzy staneli po stronie Amerykanów w konflikcie z Irakiem oczekuja czegos wiecej niz poklepywania po plecach i mówienia o historycznych wiezach polsko-amerykanskich. Jak na razie wymiernych korzysci dla Polski z tytulu jej polityki wobec Stanów Zjednoczonych jest niewiele. Zapowiedziana dostawa 5 uzywanych amerykanskich samolotów transportowych Herkules C 130 na potrzeby polskiej armii, zamównienie 240 wagonów towarowych w amerykansko-polskiej firmie Wagony Swidnica dla kolei irackich i sporo obietnic. To wszystko. Niewiele wskazuje na to, zeby Stany Zjednoczone zrealizowaly postulat zniesienia wiz amerykanskich w stosunku do Polaków. Przedstawicielka Departamentu Stanu, odpowiedzialna za stosunki z Polska i innymi krajami europejskimi p. Heather Conley, z która rozmawialem przed miesiacem powiedziala mi wprost, ze owszem Stany Zjednoczone bardzo sobie cenia pomoc Polski i jej proamerykanskie stanowisko, ale jezeli chodzi o wizy to – cytuje “Ameryka nie nagina swoich przepisów dlatego, ze dane panstwo jest sojusznikiem i przyjacielem Waszyngtonu “. Chodzilo o to, ze Polacy chcieliby zniesienia wiz, ale nie spelniaja warunków takich jak wyjazd ze Stanów Zjednoczonych w terminie waznosci wizy. Tego nie da sie zalatwic. W sumie tegoroczny 4 lipca uplynal pod znakiem rosnacej rezerwy w stosunku do Stanów Zjednoczonych w Europie i na swiecie. To z jednej strony. Z drugiej zas jest bardzo wiele dowodów na to, ze Ameryka i gospodarka amerykanska sa wciaz wzorem i atrakcyjnym modelem dla wielu krajów na swiecie. A sami Amerykanie sa tez podzieleni co do polityki zagranicznej swego kraju i wojny z Irakiem. Malejace gwaltownie poparcie opinii publicznej w USA dla prezydenta Busha jest tego wymownym dowodem. W sumie jednak tegoroczny 4 lipca mimo, ze bardziej refleksyjny i moze mniej radosny uplywa w USA jak zawsze w poczuciu dumy z Ameryki i jej osiagnieæ, nawet gdy wielu ludzi na swiecie otwarcie wyznaje sprzeciw wobec polityki amerykanskiej.

PARTNERZY