Od czasu cudu w Kanie Galilejskiej, kiedy w stągwiach napełnionych wodą weselnicy odkryli wino, ludzie podchodzą do konsumpcji alkoholu w sposób wysoce nieostrożny. O ile można było wierzyć Jezusowi, który zamienił zwykłą wodę w wino przedniej jakości o tyle dzisiaj wiara w cuda uległa deprecjacji. Kto by podejrzewał, że bracia Czesi, znani z niekonwencjonalnego, choć czasem rubasznego poczucia humoru, zakpią sobie z dobrej marki alkoholu? Jako producenci, cieszyli się Czesi długo i owocnie. Znani są z produkcji najsmaczniejszych piw. Być może odkąd odstąpili wyłączność na budweiser i inne markowe browary, stracili wiarygodność w oczach piwoszy świata. Dobrze, że chociaż pozostali przy takich markach jak Staropramen, Kozel, Primator i inne. Utrata zaufania połączona z chęcią zysku staje się zagrożeniem dla alkoholu bez domieszek, preferując alkohol "chrzczony". To kamuflaż dodatków do bazowego płynu aby tańszym kosztem zwiększyć ilość a niższą ceną zachęcać do większych zakupów. Jeśli dodatki nie zagrażają zdrowiu potęgując w rezultacie stan kont producentów, dystrybutorów i barmanów, to problem bywa niewielki. Gorzej, gdy ilość dodatków przekracza zawartość tzw. czystego alkoholu w jednostce konsumpcyjnej. Tak właśnie stało się w Czechach. Nawet markowe alkohole zawierają u nich szkodliwy alkohol metylowy. W Czechach powiększa się ilość śmiertelnych przypadków po spożyciu tańszego a niezdrowego trunku. Podejrzenie o produkcję alkoholi zatrutych pada na sąsiada. Czesi mają wielu sąsiadów ale o przykrość dotyczy Polaków.
Potem reakcja łańcuchowa. Rosjanie zagrozili embargiem na alkohol sprowadzany z Czech i z Polski, mimo iż ten problem nie występuje w Polsce, ostatnio nawet w promilach w skali podobniej do Czech. Jeżeli nie zostanie odkryte źródło podrabianego alkoholu, to Rosjanie wstrzymają dostawy także z Polski. Tu każdy nawet niedobadany powód jest dobry aby pod pozorem ochrony własnych obywateli dokuczyć ekonomicznie mniejszemu, niewinnemu a bezbronnemu. Tymczasem rosyjskie federacje konsumentów alarmują, że w Rosji w pierwszej połowie bieżącego roku po spożyciu alkoholu niewiadomego pochodzenia zmarło 5,4 tys. osób, a w 2011 roku z tego samego powodu zmarło 16,3 tys. Rosjan. W chicagowskich sklepach monopolowych w okolicach stałych zakupów naszej społeczności raptownie podskoczyły ceny alkoholi. Nie tylko piw z importu od braci Czechów. Za "six pack" Pilsnera urquell (kojarzonego z prawdziwym pilsnerem) płacimy 20 procent więcej niż przed ogłoszeniem prohibicji w Czechach. Za markową białą wódkę "tylko" 10 procent więcej, chociaż ten alkohol nie ma związku ani miejsca produkcji w Europie. Cud z przemianą wody w wino w dawnej Galilei inspiruje, jak widać naśladowców "godnych inaczej". Łatwiej obniżyć niż uszlachetnić coś mniej wartościowego. Spaprać, uszkodzić, zniszczyć i puścić w obieg aby zarobić szybko i dużo, bardziej przemawia do współczesnego handlowca niż zaufanie odbiorcy do producenta, dystrybutora czy barmana. Do zmian w lepszym kierunku, do poprawy, do uszlachetnienia, upiększenia, potrzeba cudu.