Chicagowska miłość na kocią łapę…

12 lutego 2023

Czym jest małżeństwo chicagowskie? To niesformalizowany związek dwojga osób. To związek konieczny. Nie tylko w Wietrznym Mieście i nie zawsze z powodu uczucia wielkiej miłości. Wiele związków kształtują potrzeby życia w nowych warunkach. W przypadku takich małżeństw w Wietrznym Mieście, najczęściej chodzi o korzystne warunki pobytu, osiedlenia. Nie tylko na emigracji każdy człowiek pragnie być kochany. Są także osoby z otwartym sercem, gotowe dać albo przyjąć, odwzajemnić poważne uczucie. Jak zaspokoić te potrzeby dwojga osób? Każdy człowiek chce mieć też dach nad głową, zatrudnienie, pieniądze. Gdy dwoje ludzi odwzajemnia względem siebie zrozumienie, życzliwość, lojalność, to z czasem rodzi się uczucie głębszej więzi. Takie uczucie, często z samotności w dłuższe zimowe wieczory ma nieraz szansę przetrwać dłużej niż nie jeden związek zawarty w majestacie legalizmu. Obecnie legalizacja związku nie ma znaczenia. Dla dziecka bez znaczenia jest charakter związku rodziców; nie jest więc ważne czy dziecko pochodzi ze związku zawartego w urzędzie, czy poza nim czy też rodzice z jakiegoś powodu nie zdążyli odnotować swojego związku. Nie tylko doradcy finansowi podpowiedzą jak zadbać o sprawy majątkowe na wypadek rozstania, rozwodu albo innego zakończenia wspólnoty życia na kocią łapę. Małżeństwo chicagowskie w minionych latach było powszechnie akceptowaną instytucją. Naturalnie bez udziału współmałżonka, który pozostał w Polsce i wychowuje ich wspólne potomstwo. Nie każda osoba mogła pogodzić się z tym, że w Stanach, w Ameryce jest inaczej. Jak? Ludzie żyją na luzie, jest wolność! Kogo stać na dom, na mieszkanie, żyje z kim chce, nikt o to nie pyta. Bywało, że współmałżonek w Polsce dowiadywał się przypadkiem o aktywnym udziale swojej „ślubnej” w nowym związku z innym panem na Jackowie. Nie inaczej z kolei miała się inna żona, gdy ktoś życzliwy po przylocie z Polski opowiedział o przyjemnej sąsiadce, pomagającej mężowi w trudach wychowania dzieci. Czy ona, zapracowana, bez chwili wytchnienia, ma oglądać jego zdjęcia z inną panią? W małżeństwie chicagowskim bez znaczenia był i wciąż jest stan cywilny osób, które decydują się na pozostawanie w pewnym układzie. Przesyłane pieniądze, paczki, kiedyś też listy zza granicy łagodziły trudy rozstań. Jednak nie zawsze porzucony (nawet na chwilę) małżonek wykazywał zrozumienie sposobu w jaki radziła sobie jego żona za wielką wodą. Co z dziećmi? Najnowsze jeansy, konsole i inne prezenty nie zdołają zastąpić obecności mamy czy taty. Postęp liberalizacji życia sprzyja luźnym związkom. Dzisiaj mało komu przeszkadza życie dwojga osób bez ślubu, pod jednym dachem, z tym samym adresem, z dziećmi albo z małżonkiem z poprzedniego związku. Reasumując, jeśli dwoje ludzi znajduje miłość, to cóż może być piękniejszego od pielęgnacji prawdziwego uczucia… Happy Valentine’s Day!

PARTNERZY