Zainteresowanie wymianą walut jest tak stare jak podróże, turystyka, albo jak emigracja. W ubiegłym stuleciu wyjazd poza granice Polski oznaczał konieczność zakupu waluty. Jednak obrót tym towarem był prawnie zakazany; podlegał tak ścisłej reglamentacji, że obcymi walutami, szczególnie tak zwanego zachodu, obracali wyłącznie pupile władzy. Oni byłi nazywani cinkciarzami. W kilka godzin po ogłoszeniu transformacji 1989 r. pierwsi cinkciarze otworzyli legalne już punkty wymiany walut, które działają na terenie Polski do dzisiaj. Prace nad projektem domeny "cinkciarz" rozpoczęły się w 2006 roku. Źródłem informacji (płatnej) był Thomson Reuters. Obecnie znajdziemy w cinkciarzu.pl zagadnienia o stabilności złotego, o prawdopodobieństwie osłabienia juana, o pozycji dolara w przypadku podniesienia stóp procentowych przez Rezerwę Federalną i nie tylko o tym. Transformacja ustrojowa nad Wisłą nobilitowała cinkciarza. Aktualnie cinkciarz kojarzony jest z giełdą walutową, z kompetencjami brokera, z wytężoną pracą nad maksymalizacją zysku przy minimalizacji strat. Wejście cinkciarza.pl na amerykański rynek to nowe biuro w prestiżowej okolicy pod adresem 401 N.Michigan w sercu Wietrznego Miasta i długoterminowa bo 7 letnia umowa sponsorska z Chicago Bulls. Cinkciarz.pl będzie pełnić rolę Official Foreign Currency Exchange of the Chicago Bulls i uzyska tytuł Official Partner of the Chicago Bulls. To historyczne wydarzenie w dziejach polskiego biznesu. Cinkciarz.pl staje się pierwszą europejską firmą, która współpracuje z Chicago Bulls, symbolem sukcesu i sportowego ducha walki. Zarówno Chicago Bulls jak i cinkciarz.pl wyznają te same wartości: wytrwałość, pracowitość, odpowiedzialność, a także mają podobne marzenia, między innymi o programie szkoleniowym dla dzieci i młodzieży także Polonii, która kocha koszykówkę. Uroczyste otwarcie współpracy dokonano z zaszczytnym udziałem aż 2 polskich byłych prezydentów, chronologicznie: Lecha Wałęsy i Bronisława Komorowskiego. Obaj panowie sprawowali swój urząd po jednej kadencji, obydwaj rzadko bywali w Chicago. Być może dlatego polonia chicagowska mało ich osiagnięć zdołała poznać. Wielu polonusów oczekiwało na informacje o dacie i miejscu spotkań z naszymi prezydentami, które jednak nie nastapiło. Na terenie aglomeracji chicagowskiej działają różne organizacje polonijne, niemal każda w statucie szczyci się zapisem o utrzymywaniu łączności z Ojczyzną. Jednak gdy pojawia się okazja, to szacownych gości z Polski fetują Amerykanie. Oni zapraszają, organizują gościnę, pokazują, pytają, chwalą a bywa, że i rachunki uregulują. Są też polonusi, którzy uważają, że wszystko, co mieli do powiedzenia nasi panowie, niegdyś prezydenci oraz to, co było do załatwienia, dzisiaj jest przeszłością. Panowie prezydenci prezentowali się wśród Bullsów okazale; wyróżniały ich idealnie skrojone garnitury, dobrze dobrane krawaty, m.in. w delikatne prążki na gładkim tle oraz dyskretne dodatki. Mamy jesień i październik, miesiąc dziedzictwa narodowego. Niebawem wybory do parlamentu w Ojczyźnie. W miniony piątek z Polonią Wietrznego Miasta spotkał się osobiście poseł p. Antoni Macierewicz. Spotkanie trwało 3 godziny, był czas na pytania i odpowiedzi osobom obecnym na sali. W polonijnym Chicago nie brak natomiast osób zaskoczonych, zdziwionych, rozczarowanych wynikami takich a nie innych wyborów Polonii, ale czego tu nie rozumieć, co tak trudno przewidzieć?! Z chwilą zaistnienia na amerykańskim rynku, nasz polski cinkciarz.pl zmienia nazwę na conotoxia. Podczas występów chicagowskiej drużyny już nie polski cinkciarz a anglobrzmiąca conotoxia będzie dumnie prezentować swoje logo. Początkowo obie nazwy mają być stosowane równolegle, ale wszystko wskazuje, że wkrótce conotoxia przyćmi cinkciarza. Nazwa "conotoxia" łatwiej i przyjemniej brzmi w uszach tubylców, a nam otwiera zupełnie nowe horyzonty.