Jaka jest nasza Ameryka?

7 lipca 2024

Przed świętem Niepodległości, 4th of July Amerykanie planują wypoczynek, urlopy, wycieczki. Czy i nam, Polonusom żyjącym w Wietrznym Mieście udziela się ten luz, ochota leniuchowania latem, potrzeba odpoczynku?

Kiedy przybyliśmy tu przed laty, to mało komu w głowie był wypoczynek. Nawet po całym roku pracy nie można było doprosić się u bossa kilku bezpłatnych dni na wylot do Polski. Nie każdy turysta miał możliwość powrotu. Łapaliśmy każdą okazję, zastępstwo, aby zarobić i przytulić na dłużej walutę o różnym nominale. Od kuzynki, wujka, kolegów czy dalszej rodziny słyszeliśmy: „kto chce zarobić musi pochylić się po swoją kasę”. To też schylaliśmy się przez siedem dni każdego tygodnia. Bywało, że i wieczorami w ofisach i zastępstwami na weekendy ratowaliśmy skromny, domowy budżet. Czy udało się podnieść taki pieniądz, aby wystarczyło na wysyłkę rodzinie do Polski oraz na lokalne wydatki? Na miejscu, po pracy istniało życie. Jak w piosence: „bo życie po to jest, żeby pożyć”. Kto mógł, kupował nieruchomość, płacił i narzekał na podatki, załatwiał sprawy urzędowe. Uczyliśmy się tej Ameryki nie tylko do egzaminu z obywatelskich wiadomości! A zdrowie? W razie dużej niedyspozycji można było kogoś w Polsce poprosić o dostawę leku. Teraz mamy polskie apteki i możliwość zakupów online. Najwięcej osób „zna się” na lekach i leczeniu chorób. Doradcy podpowiedzą też jak poprawić samopoczucie. Od kilku wiosen coraz lepiej funkcjonują biznesy, promujące urodę. Złośliwcy twierdzą, że po tych zabiegach niektórym osobom nawet resztek urody nie darują. Jest efekt, jest coś nowego. Jest popyt, jest podaż. Czego chcieć więcej?! Z amerykańskich źródeł docierają sugestie aby przedyskutować czterodniowy tydzień pracy. Narazie nie ma kalkulacji opłat za pracę w nowym układzie. Większość zainteresowanych pragnie otrzymywać wynagrodzenie co najmniej identyczne z dotychczasowym, mimo skróconego tygodnia pracy. Czy w tych programach „mniej znaczy więcej”? Co na to sztuczna inteligencja? Zastąpi nas na dachach, przy wykończeniówce albo plumbingu? A jeśli ta inteligencja będzie „niegrzeczna”? Każda akcja rodzi reakcję. Skoro mamy amerykańskie święto, to wzorem naszych przyjaciół, kto nie wyjechał z Wietrznego Miasta, wystawia amerykańską flagę, zaprasza sąsiadów i grilluje, co lubi. Raz są to kosztowne steki, karkówka, polish sausage, innym razem warzywa, owoce. Muzyka, piwo, polskie i  amerykańskie humory dopisują w tym roku od czwartku do poniedziałku. Następny długi weekend, luz i odpoczynek dopiero za 2 miesiące. I chociaż zmieniliśmy bossa, to kierowanie własnym biznesem okazuje się często jeszcze bardziej czaso i energochłonne niż poprzednio. Rozwój to rozwój! Niech żyje Ameryka! Niech każdemu przy tym uroczystym stole smakuje pyszny, duży amerykański tort na 248 dmuchnięć!

BARBARA MARTA ŻMUDKA

PARTNERZY

single.php