List do G. Busha i J. Kerry

8 maja 2015

Dla Amerykanów stawka w wyborach prezydenckich jest to kto bedzie kierowal ich krajem przez nastepne 4 lata. Dominujace zagadnienia w obecnej kampanii wyborczej to wojna w Iraku i Afganistanie, gigantyczne zadluzenie rzadu oraz sytuacja ekonomiczna kraju. Amerykanskie wybory prezydenckie przyciagaja tez uwage calego swiata, gdyz to co dzieje sie w swiatowym supermocarstwie ma wyrazny wplyw na reszte globu. Jednak w odróznieniu od amerykanskich wyborców, którzy moga wplywac na polityke ich kraju, oddzialywanie swiata zewnetrznego na polityke amerykanska jest co najwyzej posrednie. Próba bezposredniego dotarcia zza granicy do kandydatów w amerykanskich wyborach prezydenckich jest list jaki do prezydenta George'a Busha i senatora Johna Kerry'ego wystosowalo Miedzynardowe Kolegium Etyczne, maloznana organizacja, skupiajaca glównie emerytowanych polityków. W liscie tym, który zostal opublikowany w prasie europejskiej, w tym w prasie polskiej, czytamy, m.in.:

”2 listopada jeden z Was zostanie wybrany na nowego prezydenta USA. Poniewaz Wasz kraj ma wielkie wplywy, wybór Amerykanów wplynie na losy miliardów ludzi, którzy nie maja prawa glosu. My, czlonkowie Miedzynarodowego Kolegium Etycznego, piszemy do Was jako obywatele swiata i czlonkowie waszego okregu bez prawa glosu. Prosimy, byscie wzieli pod uwage, ze jestescie odpowiedzialni nie tylko wobec USA i ich obywateli. W nowej erze wzajemnych zaleznosci, gdy zasada suwerennosci nadal decyduje w wyborach, lecz nie decyduje o skutkach tych wyborów, jestescie odpowiedzialni takze wobec swiata. Wzajemne zaleznosci sa widoczne w takich kwestiach jak ocieplanie sie klimatu, dzialanie globalnych rynków, globalna przestepczosc i technologia. Bardziej niz cokolwiek na te wzajemna zaleznosc, która definiuje swiat w XXI wieku, zwrócil uwage terroryzm. Koszmarne ataki 11 wrzesnia 2001 r. i nastepne w Casablance, na Bali, w Madrycie i innych miejscach zostaly potepione i wzbudzily sympatie swiata. Pokazaly tez, ze nikt samodzielnie nie moze juz byc bezpieczny ani suwerenny. USA musza zgodzic sie na cztery kluczowe zasady i uznac potrzeby, na których najbardziej zalezy Kolegium:

1. Konieczne jest ustanowienie demokracji na poziomie globalnym, która regulowalaby i oferowala suwerennosc, kontrolujac globalne sily anarchistyczne;

Trzeba zdefiniowac

– dobra publiczne swiata i chronic je jako nasze wspólne dziedzictwo. Chodzi tu o dostep do wiedzy, informacji i technologii komunikacji, a takze o takie nieodnawialne zasoby naturalne jak woda pitna czy paliwa.
– wspólne wartosci, które beda nas strzec przed relatywizmem i cynizmem, a jednoczesnie zachecac do dialogu i demokratycznych dyskusji miedzy kulturami i cywilizacjami.
– prawa ekonomiczne, spoleczne i kulturowe jako nierozlaczne od praw politycznych i dotyczace wszystkich kultur i pokolen.

Uwazamy, ze te potrzeby sa podstawowym zmartwieniem obywateli swiata bez prawa glosu, którzy beda musieli zyc z konsekwencjami przywództwa USA. Jednoczesnie zdajemy sobie sprawe, ze jako przywódcy wielkiego narodu jestescie symbolem nadziei i mozecie wykorzystac wladze dana Wam przez Amerykanów z korzyscia dla calej ludzkosci. Wiemy tez, ze ani USA nie moga miec pokoju ani sprawiedliwosci bez wspólpracy ze swiatem i jego instytucjami miedzynarodowymi, ani swiat nie moze miec pokoju ani sprawiedliwosci bez zaangazowania Stanów. Choc macie prawne zobowiazania tylko wobec obywateli Waszego kraju, prosimy Was, byscie w tym duchu przeczytali ten list i dali obywatelom swiata, Waszym niewidzialnym wyborcom, przemyslana odpowiedz. Mozecie byc pewni, ze jesli tak zrobicie, spotka Was wdziecznosc za to, ze przekroczyliscie zobowiazania polityczne na rzecz przywództwa etycznego i robiac to, potwierdziliscie, ze wzajemne zaleznosci sa faktem, a takze ze niosa ze soba nadzieje.”

List ten sygnowalo wielu emerytowanych, ale nie tylko polityków.Wsród sygnatariuszy jest tylko jeden przedstawiciel Polski, profesor Bronislaw Geremek, bedacy obecnie z ramienia Polski poslem do parlamentu europejskiego, jest tam tez byly prezydent Czech Vaclav Havel , byly preyzdent Niemiec itd. List do GW. Busha i J. Kerry stanowi raczej liste poboznych zyczen ze strony, glównie europejskich polityków, niz spis konkretnych postulatów. Pierwszy punkt tego listu mówiacy o koniecznosci ustanowienia demokracji na poziome globalnym to wazna i ambitna sprawa, ale trudno oczekiwac, aby amerykanski prezydent podejmowal sie krucjaty zaprowadzania demokracji tam, gdzie jej brak. Dzialania na rzecz zaprowadzenia demokracji winny wyjsc od samych obywateli danego kraju. Czy Stany Zjednoczone winny interweniowac na Bialorusi, gdzie prezydent Lukaszenko pragnie zapewnic sobie dozywotne sprawowanie wlad zy? Czy Ameryka winna strofowac Turcje, ze zamierza wprowadzic antydemokratyczne ustawodawstwo godzace w kobiety? Ameryka moze wesprzec i przyklasnac reformom demokratycznym, ale przeciez samodzielnie nie jest w stanie temu podolac. List ten wskazuje, poniekad, ze politycy, którzy go sygnowali utracili wiare w instytucje miedzynardowe, jak Organizacja Narodów Zjednoczonych, powolana – górnolotnie mówiac – w celu czynienia swiata lepszym, bezpieczeniejszym i bardziej harmonijnym. Mozna wiec zrozumiec, ze wobec wyraznej slabosci ONZ role szlachetnego promotora demokracji, dbajacego takze o paliwa, wode pitna i zwalczanie terroryzmu ma przyjac Ameryka. Tymczasem w amerykanskich wyborach chodzi najbardziej o Ameryke, o sprawy wewnetrzne. Ameryka ma jeszcze bardzo duzo do zrobienia w tym wzgledzie, ze wspomniec tylko sprawe ubezpieczen medycznych dla calego spoleczenstwa. I dlatego w tych wyborach podobnie jak i w wielu poprzednich najbardziej liczy sie Ameryka i Amerykanie.

PARTNERZY