Nauka nieposłuszeństwa

14 listopada 2021

Od pewnego czasu przeżywamy edukacyjny eksperyment z nieposłuszeństwem, jako niezupełnie bezpieczną zabawą. Młodzież w Wietrznym Mieście, choć nie tylko, otrzymuje posty z mediów społecznościowych. Są to polecenia, rodzaj zachęty do zniszczeń, np: do uszkodzenia wyposażenia w szkole, a ostatnio do znieważenia nauczyciela poprzez nakaz: ”spoliczkuj go”. Czy te nakazy, polecenia młodzież stara się wykonać, czy wręcz przeciwnie? W jednej z wielu szkół średnich w aglomeracji Wietrznego Miasta, w szkole pełnej uczniów naszej polonijnej społeczności, zniszczone zostały dozowniki mydła w toaletach. Wiemy jak ważną jest higiena w czasach pandemii, a także wypracowanie nawyku mycia rąk po użyciu toalety. W tej szkole pomysł zniszczeń dostarczyły informacje poprzez telefony, którymi uczniowie posługują się codziennie. Gdy rodzic, nauczyciel, opiekun wzywa do nauki, mało kto pragnie słuchać i wykonać. Gdy polecenie nadchodzi z obcego, nieznanego źródła, nad sensem wykonania zastanawia się niewielu, przeważnie po fakcie. Arturowi, który tylko obserwował jak kolega wykręca rurkę z dozowników mydła, łamie ją i wyrzuca, nie przyszło do głowy, że i on ma udział w tym zniszczeniu. Kto zapłaci za nowe dozowniki mydła? Rodzice. Zarówno kolega jak i Artur mają sprzątać w szkole przez 5 dni w tygodniu, cały miesiąc, po lekcjach. To kara. Ale za co, pytali rodzice. Wzrasta ilość zajęć w szkole, po co dokładać dodatkowe, czasochłonne prace! Nastolatki chodzą do szkoły, głowią się nad zadaniami w domu, a rodzice? Pracują, zarabiają, spodziewają się, że szkoła poradzi sobie także z tym problemem. I szkoła wprowadziła nowatorską zasadę korzystania z toalety: uczniowie mogą korzystać z tego przybytku ale w obecności nauczyciela. Jak to zrobić? Uczniów jest więcej niż opiekunów, a potrzeba użycia toalety najczęściej nie może czekać! To smutne, że zachwiana została wiara w możliwości rozumu ucznia. Dyrekcja, nauczyciele, gremia rodzicielskie generalnie nie akceptują dziwacznych treści z mainstreamu. O tym, że zakazany owoc lepiej smakuje, wiadomo od początku stworzenia świata. Czy dzieci, młodzież potrafią prawidłowo ocenić przekaz, który niesie na przykład kolejny, kontrowersyjny serial, rodem z dalekiej Korei? Komu służy nawoływanie do okropności w wykonaniu młodego człowieka? Czy ten rodzaj tresury nowego pokolenia zdoła unicestwić wysiłki nauczycieli, rodziców i opiekunów? Jeśli uczeń jest zainteresowany światem, to szuka i znajduje nie tylko naganne, obsceniczne treści. Ważne, żeby umiał racjonalnie korzystać z ogromu możliwości także podczas przerw w internecie. W naszej społeczności polonijnej są nauczyciele, którzy nie unikają odpowiedzi na pytania, rozmawiają, dyskutują. Nie lękają się. Tego można się nauczyć. Nie jeden z nas był kiedyś nieposłuszny!

PARTNERZY