Po goralsku

7 maja 2015

W domu góralskim w Chicago w ostatni weekend sierpnia obradowal kolejny 27. Sejm Zwiazku Podhalan, a w Zakopanym odbyl sie festiwal ziem gorskich. Jak kazda organizacja, tak i Zwiazek Podhalan ma duze tradycje i nie male problemy. Ma tez oddanych czlonków, którzy we wlasnym gronie staraja sie rozciac niejeden wezel, przekroczyc niejedna kaluze, zachowac wiernosc góralszczyznie i nie dac sie zepchnac z waskich gorskich traktow, z niejednej sciezki, których nie brak zarowno w gorach jak i na emigracji. Obradowali nad wydatkami, które poniesli w zwiazku z rozbudowa i remontem góralskiej chalupy bo czas urealnic jej rynkowa wartosc. Kto nie byl, ten nie widzial jak aktualnie prezentuje sie siedziba Podhalan przy Archer, jak oryginalnie zaprojektowane i wyposazone zostalo wnetrze, ile rzebionego drewna uzyto na potrzeby jego wystroju, jakie rozwiazania architektoniczne maja sprzyjac czlowiekowi! Jest funkcjonalnie, estetycznie, wygodnie. Jeszcze tylko formalny odbior i bedzie mozna podziwiac nie tylko balkony, czy bar ale tez miejsca po parzenicach w toaletach, które usunieto w wyniku interwencji na najwyzszym szczeblu. Stylizacja, to prawda moze mierzic samych gorali. Czy to kwestia gustu? Raczej kwestia prawdy. A jaka jest goralska prawda, wie ten, kto poznal lub zechce poznac twórczosc ojca Tischnera. Poki wiec jest dokad, trzeba przychodzic, weselic sie, obradowac, slowem pozwolic zyc tej placowce, by zarobic na splaty a jest na co. Krazacy w obrocie i zmniejszajacy swoja sile nabywcza w swiecie, ukochany zielony pieniazek daje podstawy do roznicy zdan w przedmiocie zamkniecia tak wielkiej inwestycji jak rozbudowa i remont siedziby gorali w Ameryce. Czy komisje powolywane do oceny rozliczenia zalatwiaja sprawe? Nawet jesli nie kazdy zgadza sie z wnioskami to czas uwierzyc najstarszym, bo najbardziej doswiadczonym goralom. Oni to zwykle przepowiadaja pogode w Tatrach i te prognozy staja sie potem podstawa dla mniej wtajemniczonych meteorologow. Otoz, kto szybko daje, dwa razy daje. Wynika stad, ze im wczesniej zakonczyc rozliczenia, tym lepiej. Ale dla kogo? Lepiej dla rozwoju tu i tam, ku chwale najpiekniejszym ziemiom gorskim i ich gospodarzom. I dzieki madrosci tych, którzy w swej przenikliwosci powierzyli specjalistom rozliczenia inwestycji domu góralskiego pod Chicago a pogode pozostawili w rekach Najwyzszego. Jest jeszcze grupa, która twierdzi, ze najlepiej oddac Panu Bogu swieczke a ogarek zostawic na wszelki wypadek gdzies w kominku „coby sie nie wydalo a kiejsik przydalo”. A komu sie wydaje inaczej, niech przyjedzie do góralskiej chalupy i zobaczy jak tam pieknie, swojsko i spokojnie. Scync wom Panie Boze! A co do przepowiedni pogody, to jak mowia w Koscielisku: „bedzie lolo albo nie”, a w Chicago dodaja: poczekajmy, niedlugo sie zmieni; niebo rozchmurzy sie albo popada, wiatr ucichnie albo przegoni chmury. A jak nie przegoni, to zostana. Hej!

PARTNERZY