W tym roku płatnicy podatku od nieruchomości w Chicago otrzymali z urzędu podatkowego „zaproszenie do zapłaty podatku” nie jesienią lecz juz w sierpniu. Rzecznik Biura Rzeczoznawców Cook County, Kelley Quinn poinformował, że na wysokość podatków wpływa wzrost opłat za utrzymanie obiektów szkolnych, parków, bibliotek oraz nieokreslone bliżej „cele rządowe”. Podano również, że nie wyklucza się zmian wysokości podatków w przyszłym roku na korzyść podatników. Wielu obywateli amerykańskich, polskiego pochodzenia nie czeka na rozpatrzenie odwołania na piśmie lecz udaje się do urzędu. Czy system poboru podatku zależy od ustroju politycznego? Raczej nie. Każda władza potrzebuje pieniędzy aby rządzić. W amerykańskich realiach skok wysokości podatku od nieruchomości o kilkaset procent, w porównaniu do poprzedniej raty, budzi ogromny niepokój. Rodacy nie czekając z odwołaniem udają się osobiście do chicagowskiej siedziby organu podatkowego. Tam można spotkać przedstawicieli niemal wszystkich grup etnicznych w Chicago, przybyłych w tym samym celu. Po wielogodzinnym oczekiwaniu na stojąco otrzymuje się numerek, połowę szczęścia aby za kolejnych kilka godzin dostąpić zaszczytu wejścia wraz z 20 innymi petentami do pomieszczenia w którym nareszcie można usiąść.
Szczęście jak zwykle nie trwa długo. Każdy petent po okazaniu wezwania do zapłaty przeżywa chwile napięcia w oczekiwaniu na decyzję. Osoba urzędująca wykonuje kilka kliknięć w klawiaturę aby obwieścić tonem nie znoszącym pytań: “don’t forget, you should pay on time”. Jedna z naszych rodaczek, została potraktowana inaczej. Jej wezwanie podatkowe wskazywało, że ma zapłacić kwotę o 6 tysięcy wyższą niż ostatnio. Doświadczenie podpowiadało sposób przygotowania zażalenia. Zasięgnęła porady adwokata specjalizującego się w zagadnieniach podatkowych, zebrała podpisy sąsiadów na wniosku o sprawdzenie wysokości podatku, a dla zapewnienia łaskawości ze strony Najwyższego, udała się do świątyni w weekend poprzedzający wizytę w urzędzie. Opłaciło się. Ponad sześć tysięcy dolarów do zapłaty tytułem podatku, urzędniczka wykasowała do zera. Bez uzasadnienia, bez wyjasnień, z pocieszeniem i szklanką wody. Nasza rodaczka stan szoku przeżywa do dziś. Adrenalina podatkowa działa. Opisany przypadek zdarzył się w Wietrznym Mieście w lipcu 2012 roku. Pocieszające są 2 wiadomości, pierwsza: jesli wszyscy nas opuszczą, przyjaciele zapomną, dzieci wyjadą w świat, odwróci się rodzina, zawsze jest urząd podatkowy! Ten nie zapomni. Druga wiadomość znacznie lepsza od pierwszej wskazuje, że mimo odkryć, nowych technologii, czipów wszczepianych istotom żywym w celach poznawczych, wciąż jeszcze m y ś l i są wolne od cła. Póki co, warto z tego korzystać.