Pozostac radnym

7 maja 2015

Rodacy zamieszkujacy w Wietrznym Miescie na stale, bardzo pragna, aby wzorem lat ubieglych w instytucjach miasta, stanu i wyzej reprezentowali nas obywatele amerykanscy polskiego pochodzenia. Od czasu gdy Dan Rostenkowski odszedl z kongresowego Komitetu Srodkow i Sposobow w zakresie finansow zaczela sie niemal bessa i bez wiekszych zmian trwa do dzis. Dawniej bylismy, teraz nie ma nas wsrod wladz. Osoby zorientowane przezywaja frustracje; wydaje sie, ze zalamuja rece zamiast dzialac. Jedna jaskolka w osobie dr. Victora Forysia, to jeszcze nie wiosna. A w tym roku dokladnie widac ze trudno jej nadejsc. W niewielkim Harwood Hts. nasz znany rodak, radny Mark Dobrzycki ubiegal sie o urzad burmistrza. Mimo pokaznej ilosci glosow, nie wygral, nie przebil sie. Jako wieloletni radny pan Mark w tej kampanii pokazal doswiadczenie. Mowil duzo, wygladalo, ze wiedzial do czego (a raczej do kogo) pragnie przekonac rodakow ale stalo sie inaczej. Byc moze nie bez wplywu na taki stan spraw tuz przed dniem wyborow, mialy sensacyjne wrecz informacje, podawane przez radnego Dobrzyckiego, ze w amerykanskiej prasie ktos umiescil ogloszenie zachecajac czytelnikow do kupna jego nieruchomosci jako sprzedazy spadkowej! Zeby to byla prawda, ale skad! Ordynarne klamstwo. A jednak w tym przedwyborczym szalenstwie nie jeden wyborca mogl pomyslec, ze skoro oglasza sie sprzedaz spadkowa, to pan radny nie doradzi juz nikomu na tym swiecie. Nikczemnosc ludzka nie zna granic. Przeciez pan radny ma rodzine, zone, z ktora dzieli prawo do nieruchomosci, trudno wiec przejsc nad tym do porzadku. Juz wczesniej ktos probowal dobrac sie panu Markowi do Jego wlasnosci, imputujac jakoby korzystal (wraz z malzonka) z nienaleznych atrybutow zwiazanych z podeszlym wiekiem. Tymczasem pan Marek to zaden senior i nie skorzystal z uprawnien, chocby wiazaly sie z niewiadomo jaka ulga finansowa. Widocznie komus zalezalo na pognebieniu radnego w oczach jego ewentualnych wyborcow. O zrywaniu ogloszen wyborczych, usuwaniu tablic i innych aktach wyborczej dezaprobaty ba, ordynarnego wandalizmu az trudno pisac. Dobrze, ze w tak nabrzmialej sytuacji pan Marek (mimo wszystko) zdolal zachowac stanowisko radnego! Nie jest to epokowy splendor i pracy nie brakuje, pieniadz tez nie zaden znaczny, zreszta to tylko part time czyli czastka etatu, z czego sie cieszyc? Z tego, ze mimo zmasowanej akcji adwersarzy, pan radny uzyskal tylko 200 glosow mniej od zwyciezcy! I tu zaskoczenie, to kobieta okazala sie zwyciezca. W dodatku z nazwiskiem zblizonym do brzmiacego po polsku. Moze wiec cos zostanie w szeroko pojetej rodzinie? Poprzedniczka tez byla kobieta. Jesli ten fakt nie oslodzi goryczy panu radnemu, to najlepiej pogodzic sie z samym soba a zwyciezcy pogratulowac! Ale do kogo te rady? Przeciez pan Marek to radny. Wie lepiej! Poradzi… sobie.

PARTNERZY