Prezydenci

7 maja 2015

W czerwcu br. premier Rosji, Wladimir Putin zjawil sie w sklepie ogolnospozywczym w Moskwie wraz ze swymi ministrami, na tak zwanym ruchomym albo chodzonym posiedzeniu rzadu. Asystenci ustawili sie zgrabnie wokόl wodza a wzrok utkwili gdzies ponad glowami, na wysokosci cen przypietych m.in. do polaci miesnych. W erze kryzysu systemόw finansowych, zatwierdzonych procesόw inflacyjnych przez G-20 w Londynie na wiosne b.r. oraz innych tendencji schylkowych w gospodarce, taki odwazny bezpardonowy atak na ceny i walka z inflacja wewnetrzna, musi przysporzyc rzadowi Wladimira Putina zwolennikόw, popularnosci i przelozenia na wysokosc notowan w sondazach. Tylko pora kanikuly letniej wytlumaczyc mozna fakt, ze ani premier Tusk w Warszawie, ani Barak Obama w Waszyngtonie, ani Berlusconi we Wloszech, ani Merkel w Berlinie, czy Sarkozy w Paryzu, nie ruszyli za ciosem i nie powtόrzyli tej niezwykle odwaznej a przy tym jakze skutecznej operacji walki z inflacja. Kierownictwo moskiewskiej sieci prywatnych sklepόw X5 do ktόrej nalezaly wlosci odwiedzone przez premiera Rosji, oglosily natychmiast drastyczna obnizke cen miesa od 50% do 80% z jednoczesnym adresem dziekczynnym do samego Putina, za udzielona pomoc w prowadzonym biznesie. Gdyby politycy krajow na zachόd od Bugu orientowali sie nieco w rzeczywistosci rynkowej, powinni byli wrόcic z urlopu i po wykonaniu podobnej czynnosci w Warszawie, Berlinie, Paryzu (wart przeciez mszy, dlaczego nie jest wart wizyty w supermarkecie?) w Londynie czy Rzymie, mogliby spokojnie wrόcic na odpoczynek, a wykonana praca procz satysfakcji przysporzylaby im czegos wiecej. Sklepy otrzymalyby zastrzyk darmowej promocji na co najmniej dwa tygodnie. Politycy zanotowaliby poprawe w sondazach, gieldy zareagowalyby wzrostem, a media mialy zajecie na dluzszy czas. Wyczyn o parametrach rewolucyjnych a kosztach znikomych, jakos nie odbil sie na Zachodzie zadnym echem. Nie pojawil sie komentarz, chocby w stylu Mrozka albo Kafki. Dlaczego? To zazdrosc innych politykόw niezdolnych do uznania wyzszosci kreacji PiaR-u pozytywnego. Kto dzis pamieta wies Potiomkinowska, a to byly czasy! A jednak doradca Baracka Obamy, niejaki Axelrode, smieje sie dobrotliwie. Nad Potomakiem, juz z wiosna br. Amerykanie, jako pierwsi, wykonali, nie chwalac sie tego typu operacje. Wowczas pan prezydent Obama i jego vice, udali sie do zwyklego baru na lunch. Prezydent mial przy sobie gotόwke, zaplacil caly rachunek, a jednemu z kolegόw dziennikarzy, postawil nawet kanapke. Nie wiemy czy obdarowany z wrazenia przelknal podarunek, czy tez zachowujac trzezwosc, poczekal pare tygodni a nastepnie sprzedal odswiezona bulke na aukcji e-Bay’a, inkasujac stosowna rente. Dlaczego nie doszlo do czegos takiego w Warszawie? Tam nawet opozycja przyznaje, że obecny rząd jest bezapelacyjnie najlepszy w kreacji wizerunku czyli tzw. PiaR-ze. Warszawa poznala tego typu metody juz w latach 70-tych ub.wieku. Bylo to za Gierka, a wlasciwie za czasόw tak zwanego ministra do spraw quasi promocji/wizerunku i sukcesu, niejakiego Macieja Szczepanskiego. No i wlasnie w Warszawie, nie mozna sobie pozwolic na rόzne powtόrki z parodii, bo tego publicznosc narazie nie kupi, ale moze potraktowac ten wynalazek, jak zuzyty kawal. Sporego formatu, a jednak dowcip. W Chicago, polskie biznesy znaja takie numery od zarania dziejow. Nie tylko stroze porzadku, dzialacze i inni dobrodzieje przychodza na darmowa przekaske z napitkiem. Ostatnio niektorzy z nich pozwalaja sobie na obicie ciala przed kamerami, ktore rejestruja rzekome zniewagi polskiej obslugi, a przez Sad uznawane sa za dowod niewystarczajacy do skazania zloczyncy! Takie czasy. A w biezacym XXI wieku w Warszawie, podobnie jak w Illinois budzety na rok nastepny stoja pod znakiem zapytania. Czy oznacza to, ze Hannibal, za przeproszeniem, ante portas? O ktorego wroga chodzi? Wspolczesnemu Hannibalowi chyba trudno przypisac niezrozumienie istoty naczyn polaczonych. Tymczasem Polonia Wietrznego Miasta z nadzieja czeka na efekty 2 wizyt w biezacym miesiacu. W kilka godzin po zakonczeniu amerykanskiego Dnia Niepodleglosci, prezydent Obama spotka sie z pierwszym ministrem Rosji Wladimirem Putinem, po tym wydarzeniu takze w lipcu br. prezydent Obama ma umowione spotkanie z papiezem Benedyktem XVI. Znow wszystko w Europie, tymczasem prezesi bankow Chin i Brazylii uzgodnili ramy wymiany handlowej na najblizsze lata i nie byloby w tym nic dziwnego, gdyby nie brak dolara. Zapomnieli czy zartuja?

PARTNERZY