Jednym z dominujacych tematow na piknikach, bywa misja czujnosci do walki przed sektami. Czym sa sekty, przeszkoda? Czy ich przeslanie skierowane jest do kazdego, niezaleznie od wyznania? Czy sprzyja ksztaltowniu odmiencow? Czy walka z odmiencami cos odmieni? Jesli letni ferment sprzyja oczyszczeniu, to co z atmosfera? Bardziej oczyszcza czy zanieczyszcza? Co na to ekolodzy z ich kwotami klimatycznymi?! Nie ma przyjemniejszych tematow? Alez sa! Ostatnio w jednej z galerii na terenie Wietrznego Miasta mozna bylo obejrzec prace artystow amerykanskich pochodzenia polskiego. Piekni, mlodzi i malo dowartosciowani w eksponowaniu swoich mozliwosci zapelnili dwa pomieszczenia na "trojcowie". Trojcowo, to dawna dzielnica Wietrznego Miasta" nazywana tak przez przyjezdnych z Polski. Znajdowaly tam siedzibe firmy obslugujace rodakow, wygodne budowle, arterie przelotowe a dzisiaj tylko z nazwy kojarzy sie z polskoscia. Dziala tam kolejne pokolenie, czesto dzieci emigrantow, przybylych z kraju za chlebem, potem za wolnoscia a ostatnio jak mowia niektorzy: “z przyczyn ekonomicznych”. Obecni na pikniku dopytuja: to znaczy, ze przybywaja znow “za chlebem”? Ktos zorientowany, najczesciej swiezy przybysz z kraju udziela odpowiedzi wymijajacej. Za wolnoscia jest kazdy, a za chlebem?
Najczesciej jeszcze bardziej. Badz tu madry albo miej odwage odroznic “in” od "ponderabiliow"! W jednej z encyklik Jan Pawel II, zadawal zasadnicze pytanie, co jest wazniejsze, co pierwsze: “miec czy byc”. Co trzeci uczestnik pikniku wie, ze jesli nie mozna “byc”, to o reszcie nie ma co marzyc, zatem "byc" oznacza polowe sukcesu. We wspomnianej galerii kilku mlodych tworcow wraz z fanami ich talentu staralo sie pokazac publicznosci swoj odbior swiata. Wsrod artystow znalazly sie prace malarzy, byly rzezby, fotografie a takze prezentacja ruchu. Kto byl, ten wie a kto pragnie obejrzec to jeszcze do 26 bm. moze to zrobic. Podczas prezentacji ruchu przez urokliwa pare znanych bywalcow, w krotkiej rodzajowej scence dotarlo do odbiorcow wiecej ekspresji niz w wykonaniu nie jednej grupy aktorow zawodowo udzielajacych sie w teatrze. Wsrod tematow na piknikach ogolna radosc wywolywalo zaproszenie na wieczor z puszczaniem wiankow w jednej z polonijnych restauracji. Mozna wosk lac w “andrzejki”, mozna poszalec z Mikolajem, mozna wiele imprez przezyc w mrocznych, dobrzez schlodzonych salach restauracji, ale wianki? Bez Wisly, ba, nawet bez plynacej wody? Jak “to puszczac”?… Moze odpowiedz znaja przedstawiciele misji do walki z sektami?