Mateusz Hołda, student, który obronił doktorat zanim ukończył studia w Collegium Medicum Uniwerytetu Jagiellońskiego w Krakowie, opracowuje mapę serca. Młody naukowiec wraz z grupą doświadczonych badaczy zajmuje się nieinwazyjną metodą poprawy pracy serca. Natomiast Doktor Siobhan Weare z Lancaster University Law School bada ten problem z innej strony. Pragnie dowiedzieć się jak pracuje serce mężczyzny, podczas przemocy ze strony… kobiety. W tym celu wraz z organizacją charytatywną Survivors Manchester zaprosił do swoich badań grupę 154 mężczyzn, którzy w przeszłości doświadczyli przemocy od kobiet. Po opracowaniu zebranego materiału badaczom ukazał się interesujący schemat. Jak każdy rodzaj przemocy, tak i ta zaczyna się od niechęci, lekceważenia partnera, eskalowania gróźb i szantażu. Z badań doktora S. Weare wynika, że co piąty mężczyzna był przerażony stopniem pokrzywdzenia. Mężczyźni czuli się dotknięci tym, że partnerka groziła zakończeniem związku, jeśli mężczyzna odmawia aktywności przy zblizeniu. Nie są rzadkie przypadki, gdy kobieta zastrzega, że rozpowszechni fotografie ich wspólnej, intymnej sesji w portalach społecznościowych albo rozgłosi prawdę o wątpliwych urokach lub braku dyspozycji w seksie "swego" mężczyzny. Aż 14 procent panów ankietowanych doznało nękania nie tylko psychicznie. Panowie byli przyduszani, przypierani do ściany przez swoje kobiety, często dostawali kuksańce i wyzwiska. Pokrzywdzeni twierdzili, że dobrze znali kobiety, które się nad nimi znęcały. Były to nie tylko partnerki ale także dobre znajome, przyjaciółki, koleżanki z pracy. Molestowanie mężczyzn jest problemem, którym media nie poświęcają uwagi; jeśli już, to raczej prokurator ale czy to jedyna droga? Mężczyźni wstydzą się sytuacji, z której trudno wybrnąć, obawiają się, że społeczeństwo ich wyśmieje. Często upatrują winę w sobie, twierdząc, że to z nimi musi być coś nie tak, skoro nie mają ochoty na seks. Niektórzy szukają pomocy na forach internetowych, argumentując, że mężczyzna nie jest maszynką do seksu. Na forach specjalistycznych mężczyźni, którzy doświadczyli przemocy seksualnej ze strony kobiet, otrzymują poradę, że najlepiej skorzystać z pomocy psychologa. Czy nasi rodacy uważają się za zniewolonych przez partnerki, narzeczone, żony, teściowe czy matki? A może córki albo wnuczki stosują przemoc wobec bliskich? Jeśli jakaś instytucja w Wietrznym Mieście prowadzi badania tego problemu, to rezultatów prac nie upublicznia ani polonijna prasa, ani radio, ani portale społecznościowe. Czy to oznacza, że jeśli panowie o tym nie mówią, to problem nie istnieje? Nie sposób rozpatrywać tych zagadnień bez uwzględnienia zasad wychowania, kultury osobistej, a przede wszystkim rozumienia potrzeb drugiego człowieka. Od czasu do czasu wsród naszej społeczności polonijnej słychać narzekania na stosunki z teściową. Przeważają nieszkodliwe żarty. Czy temat wymuszania określonego postępowania przez partnerki w stosunku do partnerów traktowany jest w kategorii drugorzędnej? Kto o tym wie? Zapewne ten, kto studiuje. W pierwszych dniach października studentom u progu nowego roku akademickiego w Polsce zabrzmi Gaudeamus Igitur; na wspomnienie tych dni serca i nam biją mocniej.