Koniec lata 2012 roku obfitował w zjazdy zagranicznych rodaków w Polsce i Amerykanów polskiego pochodzenia w downtown Chicago. W Chicago spotkali się młodzi działacze i obradowali pod znamiennym hasłem: "Quo Vadis Chicago 2012". Dokąd zmierzasz Polonio? pytali rodacy nie tylko w Wietrznym Mieście ale także tam, gdzie słychać język polski. Warszawa i Pułtusk, to miejsca spotkań kilkuset przybyszów z całego świata. Powitali ich przedstawiciele władzy świeckiej jak i kościelnej. Przemówił pan Prezydent, Marszałek Senatu, Marszałek Sejmu, ministrowie i inni. Stronę kościelną reprezentował Prymas Polski, Metropolita Warszawski oraz wielu dostojników. Zjazd rozpoczął się mszą św. w archikatedrze Św. Jana w sercu stolicy. Goście chicagowskiego spotkania zajmowali się tematami narzędzi globalnej łączności, zasadami integracji, potrzebą utrwalania tożsamości narodowej w naszej społeczności, warunkami rozwoju współpracy z Polską. Wśród prelegentów na obradach nie było burmistrza ani przedstawicieli świata polityki. Z uwagi na rok wyborczy zajęcia polityków w zbliżających się konwencjach obu partii są czasochłonne i obowiązkowe. Polonijna młodzież jeszcze doczeka zaszczytów, pod warunkiem, że będzie ją na to stać. W Polsce preferowano obronę dobrego imienia Polski i Polaków.
Niezorienotwani mogli dopytywac czy i jak szeroko otwarte są dla powracających do kraju "ramiona" nowocześnie rozwijającej się Ojczyzny. Naukę języka polskiego i kultury poza granicami Polski, warunkuje ochota i możliwości finansowe sponsorujących rodziców. Pomocą z kraju dla zagranicy zarządza aktualnie ministerstwo spraw zagranicznych. Zjazd chicagowski zakończył się w góralskim Szałasie. Spotkanie z udziałem konsula generalnego, radnego 30 wardy, Ariela Rebojrasa i innych gości, sponsorowała prywatna osoba, zwolennik obiecujących inicjatyw młodej, wykształconej i urodziwej grupy liderek w Wietrznym Mieście. Wiele aspektów różniło oprawę obydwu spotkań ale wspólne wydaje się być zatroskanie losami rodaków, szczególnie młodzieży. W warunkach ograniczonej podaży pracy, rosną problemy ekonomiczne. Młodzież w Polsce, po ukończeniu szkół średnich szuka pracy a jeśli jej nie znajduje, powiększa rzesze emigrantów. Łatwiej jej w Europie. W Chicago młodzi mogą znaleźć oferty pracy, ale zarobki nie są zachwycające. Nadzieja w sprawnej realizacji programu dreamersów, tzn. programu dla osób do 31 roku życia, pod kilkoma warunkami. Na 2 lata otrzymają prawo do pracy, a potem? Może otworzy się droga sponsorowania rodziców. Tylko czy wtedy starsi, spracowani bez pozwoleń i opieki zdrowotnej, będą jeszcze potrzebować prawa do pracy… Być może odpowiedzi udzielą następcy dzisiejszych uczestników: Quo Vadis Chicago 2012; realnej, miejmy nadzieję, siły Polonii.