Dowody zebrane w sprawie o naruszenie nietykalności dziecka konkubiny, przeciwko naszemu rodakowi Rafałowi Pietrzykowi w 1996 roku, legły u podstaw uznania jego winy a następnie skazania. Apelacje z różnych powodów, nie zostały uwzględnione na korzyść Rafała. Po wielu zabiegach, kara pozbawienia wolności orzeczona na 30 lat, została wykonana w połowie ale tylko dlatego, że skazany zapadł w zakładzie karnym na raka jelita grubego, przeszedł operację a dalsze leczenie podrażało koszty. Komu takie załatwienie sprawy przyniosło korzyść a kto i co utracił? Beneficjentką okazała się m.in. osoba sprawująca urząd oskarżyciela. Niebawem po postawieniu naszego rodaka w stan oskarżenia osoba ta, zabiegająca o głosy wyborców, objęła wysokie stanowisko w Stanie Texas. Polityka karna w Teksasie skupia instytucjonalne zespóły ochrony praw kobiet i dzieci przed zagrożeniami ze strony mężczyzn. Tak było i zapewne długo jeszcze będzie w Stanach, które notują zwiększoną ilość patologii społecznej; życie ma by bezpieczne. Rozmaite komitety pomocy, tworzone przy udziale życzliwych ale nie zamożnych osób, mniej znane organizacje i pojedynczy zwolennicy prawdy i wiary w wersje niewinnego człowieka, rozpoczęli walkę o Rafała. Czy zdołali przekonać teksański wymiar sprawiedliwości o niewinności naszego rodaka? O błędach w procesie kompilacji dowodów? O naruszeniu szeregu zasad procesowych w każdej fazie postępowania? Nie. Ani miejscowi obrońcy ani konsulowie polscy z Los Angeles, nawet ówczesny minister sprawiedliwości, późniejszy prezydent Polski, św. pamięci Lech Kaczyński, nie mieli równych szans w tej walce. Pan Rafał nigdy nie twierdził, że dopuścił się czynu zabronionego przez prawo. Był i jest przekonany o swej niewinności. Ne zdołał jednak przekonać sędziów. Nie miał możnych i wpływowych mocodawców ani przyjaciół ani nawet wrogów. Ludzie, którzy odnosili korzyść z jego procesu, potraktowali Jego i całe zdarzenie w sposób instrumentalny.
Rafał Pietrzak w pewnym etapie swojego życia znalazł się w nieodpowiednim miejscu i czasie. Gdyby nazywał się Polański, który nigdy nie wypierał się tego, co zrobił wzgledem nieletniej, ale miał wszechmocnych przyjaciół, to może zdołaby uniknąć uznania za winnego i skazania na długoletnie więzienie. Amerykański wymiar sprawiedliwości stać na utrzymanie przez 15 lat więźnia, jak również osób bliskich więźniowi, jego dziecka, konkubiny, jej dzieci. Nasz rodak po 15 latach więzienia otrzymał ulgę w wykonaniu kary ze względu na stan zdrowia i koszty leczenia. Jako nieudokumentowanego (bez green card a tym bardziej bez obywatelstwa US) deportowano go do Polski. Pan Rafał wystąpił w programie Wietrznego Radia. Wzruszony dziękował wielu osobom za bezinteresowną pomoc. Wietrzne Radio nie tylko nagłaśniało sprawę ale także starało się powiększać konto pomocy materialnej. Pan Rafał ujawnił zamiar wystąpienia o odszkodowanie za niesłuszne skazanie i zadośćuczynienie za doznaną krzywdę, wynikłą z wykonania względem niego kary, której nie powinien był ponieść. Czy słudzy Sprawiedliwości w rodzinnym kraju wykażą więcej wiedzy, ochoty ujawnienia prawdy od swoich teksańskich "kolegów", czy zasłonią się przepisami, które jak wiadomo nie często stają sie podstawą uznania uprawnień i uzyskania odszkodowania od Skarbu Państwa. Prawnicy w kraju nie zajmują stanowisk w jurysdykcji z wyborów społeczeństwa. Stworzenie precedensu w prawie karnym, o czym wspominał Rafał, zwykle wymaga czasu. Rafał Pietrzak ma 43 lata. Jego matka Barbara Pietrzak nie doczekała wolności syna. Córka pana Rafała, teraz już nastolatka, urodzona podczas jego pobytu w zakladzie karnym, nie zna swojego ojca. On sam schorowany i doświadczony, uczy się żyć na nowo. Uczy się wśród rodziny w Polsce. Dostał drugą szansę.