Statek z choinkami

8 maja 2015

Popularnosc choinek, jako symbolu Swiat Bozego Narodzenia wywodzi sie z Niemiec. Od dawna znana jest niemiecka koleda poswiecona wlasnie choince, zatytulowana “O Tannenbaum“, znana w angielskiej wersji” O Christmas Tree“. Dlatego tez, gdy niemieccy imigranci przybywali do Stanów Zjednoczonych przywiezli ze soba tez zwyczaj dekorowania jodel i swierków z okazji swiat Bozego Narodzenia. Podobnie bylo w Chicago. Ale w odróznieniu od wielu innych miast amerykanskich, Chicago, a takze Milwaukee w Wisconsin mialy piekna przedswiateczna tradycje, która bylo zawijanie do portu w centrum miast statku z choinkami. Wówczas po miescie rozchodzila sie z szybkoscia blyskawicy wiadomosc, ze przyplynal juz statek z choinkami i trzeba spieszyc do portu, by kupic choinke. Statki zwane po prostu Christmas Tree Ships, cumowaly w Chicago zazwyczaj przy moscie na ulicy Clark, a choinki sprzedawano niejednokrotnie wprost z pokladu. Ceny w owym czasie, a zwyczaj ten przyjal sie na dobre w latach 60. XIX wieku, wynosily od 1 dolara do 20 dolarów. Na choinki za dolara mogli pozwolic sobie srednio zamozni chicagowianie, a te najdrozsze po 20 dolarów – duze i okazale jodly trafialy do najbogatszych domów. Biedota miejska musiala sie zadowolic jedlina, zielonymi, iglastymi galeziami. Dostarczanie do miasta choinek bylo dobrym biznesem. Zajmowali sie nim glównie niemieccy imigranci, lub ich potomkowie, bo wiazalo sie to z popularna w owym czasie szczególnie w srodowisku niemieckim tradycja ubierania choinek. Szalenie barwnymi, ciekawymi postaciami byli kapitanowie, którzy dowodzili statkami, dostarczajacymi choinki do Chicago. Udawali sie oni swoimi statkami do pólnocnej czesci stanu Michigan, a takze do Wisconsin, gdzie niektórzy z nich posiadali nawet swe wlasne lasy. Tam dokonywano wyrebu jodel i swierków nadajacych sie na choinki i po naladowaniu kilku tysiecy drzewek na poklad statku. Stawial on zagle i bral kurs na Chicago. Dlatego Chicago, ze tutaj zamieszkiwala liczna grupa niemieckich imigrantów, a takze dlatego, ze juz w owym czasie bylo to duze i bogate miasto, w którym latwiej bylo o zbyt wszelkich towarów, w tym równiez choinek. Niedawno odwiedzilem Chicago Historical Society. Wsród starych fotografii w Muzeum Historycznym Miasta Chicago polozonym na ulicy Clark, niedaleko od miejsca, gdzie niegdys przybijaly statki z choinkami, zachowaly sie do dzis czarno biale fotografie tych statków, a takze ludzi, którzy trudnili sie choinkowym biznesem. Wsród nich wyróznia sie postac mlodego postawnego mezczyzny z sumiastymi wasami, przypominajacego troche swietego Mikolaja. Stad jego przydomek – Kapitan Santa, czyli Kapitan swiety Mikolaj. Tak naprawde kapitan Santa nazywal sie Herman Shuneman i byl najbardziej znanym kapitanem trudniacym sie wyrebem i dostarczaniem na pokladzie swego statku na sprzedaz do Chicago drzewek bozonarodozeniowych. Przy sprzedazy drzewek w Chicago towarzyszyly mu jego dwie córki Hazel i Pearl . W listopadzie 1912 roku kapitan Schuneman na pokladzie swego szkunera o nazwie Rouse Simmons wyruszyl z Chicago w rejs, by przywiezc jak co roku przed swietami statek pelen choinek. Okazalo sie jednak, ze byla to ostatnia podróz kapitana Schunemana. 23 listopada na wysokosci stanu Wisconsin statek natknal sie na silny sztorm, który potargal jego zagle. Obciazony do granic mozliwosci ladunkiem 5 tysiecy drzewk statek ledwie wystawal ponad powierzchnie wody. Po kilku godzinach fale ostatecznie zalaly Rouse Simmons i statek wraz z 17 osobowa zaloga, lacznie z kapitanem Schunemanem poszedl na dno. Przez lata nie wiedziano nawet, gdzie spoczywa wrak. Odnaleziono go dopiero w latach 70. XX wieku. Zona kapitana Schunemana – Barbara i jego dwie córki zajmowaly sie do lat 30. ubieglego stulecia handlem choinkami i sprzedawaly je w porcie nieopodal miejsca, gdzie zwykl przybijac statek ich ojca i meza. I choc wygladalo to tak, ze choinki, które sprzedawaly panie Schuneman pochodzily ze statku to jednak tak naprawde dostarczano je do Chicago juz koleja, a ze stacji choinki trafialy do portu, by podtrzymac sentymentalna historie dostaw choinek statkami. Dostawa koleja byla pewniejsza, ale nie tak piekna i sentymentalna, jak zawiniecie do portu statku z osniezonymi choinkami na pokladzie. Poczawszy od lat 20. XX wieku choinki byly dostarczane juz wylacznie koleja, a przetrwala jedynie historyczna opowiesc o statkach z choinkami. Kolej dawala terminowosc dostaw, czego nie gwarantowaly statki, uzaleznione od pogody. Bywalo wiec, ze statek dobijal do portu zbyt pózno, tuz przed swietami i kapitan byl zmuszany do sprzedazy drzewk po bardzo niskiej cenie. Statek z choinkami stal sie czescia historii Chicago. Istnieje kilka olejnych obrazów w galeriach chicagowskich obrazów przedstawiajacych trzymasztowy zaglowiec przybijajacy do portu w Chicago z ladunkiem choinek. Ostatnio nawet kanal telewizyjny zajmujacy sie prognozami pogody The Weather Channel wyprodukowal specjalny program swiateczny poswiecony historii kapitana Schunemana, jego córkom oraz zonie Barbarze. Niewatpliwie opowiesc o czasach, kiedy Chicago bylo bardzo zzyte z woda, z Jeziorem Michigan, które stanowilo glówna droge do miasta jest piekna, ale przypomina tez o tym, ze byly czasy, kiedy nawet wyprawa po choinki do przeciez niezbyt odleglych jak na dzisiejsze mozliwosci miejsc w Michigan czy Wisconsin mogla zakonczyc sie tragicznie. Konczac zycze Panstwu uroczych Swiat, w blasku rozjarzonej swiatelkami choinki.

PARTNERZY