Świąteczne nastroje: Bezdomni

7 maja 2015

Zbliża się Boże Narodzenie 2012r. Będzie szopka a w niej zwierzęta, które ogrzewają nowo narodzone dziecię. Św.Franciszek z Asyżu nazwał zwierzęta „naszymi braćmi mniejszymi”. Wtedy zapewne nie myslał o rozmiarach zwierząt lecz o cechach odróżniających świat zwierząt od świata ludzi. Do pewnego czasu mówiło się o różnicach w rozwoju pewnego organu który mieści się w głowach. Wiek ubiegły zasiał w tym wzgędzie co najmniej wątpliwość a wiek następny wątpliwość tę potwierdził. Pozostaje nadzieja, że zwierzęta wybroni od zagłady właściwy im instynkt, zwany zachowawczym. W wieczór wigilijny Bożego Narodzenia zwierzęta mają jedyną szanse w roku aby ludzkim głosem przekazać o co im chodzi. Podobno są tacy, którzy słyszeli nawet życzenia. Nic dziwnego bo chłód w przyrodzie powoduje potrzebę szczególnego ogrzania ciała a nieraz i duszy. Nie tylko w Wietrznym Mieście robi sie coraz chłodniej. Trudno przejść obojętnie obok każdego a szczególnie obok naszych rodaków, którzy wybrali los osoby bezdomnej. Wielu bezdomnych zamarza na ulicy. Zjeżdzając w Wietrznym Mieście z autostrady 90/94 albo o innym numerze, w zimie, osobom bezdomnym do puszek, wrzucamy po kilka dolarów. Maja przynajmniej na rozgrzewkę. W dawnej polonijnej dzielnicy, Jackowo, wciąż jeszcze spotkamy tych, którzy z różnych powodów wybrali życie na ulicy.

 


Kilka razy w roku np. w Dzień Dziękczynienia, inaczej w dzień indyka, w Boże Narodzenie lub z okazji amerykańskiego dnia prezydentów, osoby te otrzymują duże ilości jedzenia. Nie jeden sponsor większą ilością i jakością potraw usiłuje pokrzepić swoje sumienie. Kto najczęściej towarzyszy osobie bezdomnej? Jeden z naszych braci mniejszych. Czasem jest nim pies, częściej kot, a bywa nawet ptaszę. Bezdomne zwierzę poszukuje towarzystwa; nieraz tak samo często jak człowiek. Kogo znajduje, to inna sprawa. Nie jeden bestiariusz o tym opowiada barwnie. Ważne, żeby posłuchać co powiedzą zwierzęta w wigilię, jeszcze przed pasterką. Przyzwyczajeni do tradycji, nie pojmujemy dlaczego papież Benedykt XVI pisze ostatnio, że przy narodzeniu Mesjasza nie było żadnych zwierząt, ani szopki. Co do szopki, zgoda, ale zwierzęta… Czy nie taranuje w ten sposób zakorzenionego od wieków przeświadczenia, że to wół i osioł, jako pierwsi zademonstrowali oddając pokłony a dopiero później pojawili się królowie, władcy ziemskich dóbr i uciech! Zwierzętom "obrywa się" do dziś. Nie wiadomo czy za ten czyn (postępek) ale głowy tracą cześciej niż nawet chrześcijanie. Dzisiaj nawet małe dzieci nie wierzą w istnienie Sw. Mikołaja. Z jego osoba łączą fakt oczekiwania na prezenty a stada reniferów z Laponi poznają poprzez gry komputerowe. Może dlatego amerykańskie dziecię, nawet polskiego pochodzenia na pytanie kim chciałbyś zostać, odpowiada: "panem z puszką na pieniądze"…

PARTNERZY