Wrzesień kojarzy się z pochodem dzieci do szkół, a więc z nauką. Powracają odwieczne dylematy: czy szkoła ma wpajać wiedzę czy także wychowywać. Najbardziej znani mędrcy świata nie chcieli mieć z tym nic wspólnego. Edukacja? Trudne i niewdzięczne zadanie. Młodzież urodzona poza krajem uczy się życia w szkołach miejsca zamieszkania oraz w placówkach polonijnych. Nie tylko nauczycielom ale i rodzicom należy się uznanie bo zdobycz wiedzy w 2 szkołach to nie tylko wyższy koszt, wymierny w pieniądzu. Nauka w szkole polonijnej wymaga zdecydowanie większej dyscypliny, zarówno od uczniów jak i od rodziców, opiekunów, od nauczycieli. Zdobyta wiedza procentuje w staraniach do szkoły średniej, zawodowej i każdej innej. Dlaczego dzieci, urodzone poza granicami ojczyzny ich rodziców, przodków, dzieci, które w domu najczęściej z rodzicami rozmawiają po polsku nie lubią polonijnej szkoły? Dlaczego myślą, że kilka godzin w szkole podczas weekendu to strata czasu, to obciach i żenada? Czy nikt im nie powiedział, że wielu amerykańskich polityków polskiego pochodzenia, w swoich biografiach powołuje się na ukończenie tej czy innej, polonijnej szkoły, np: im. Kazimierza Pulaskiego, Tadeusza Kościuszki, św. Jana Pawła II czy Króla Jana Sobieskiego? Czy i jakiej pomocy potrzebuje dyrekcja szkoły polonijnej aby zachęcić dzieci naszej społeczności do nauki a rodziców do podjęcia trudu współpracy w imię oczywistych a często niewymiernych wręcz korzyści w niedalekiej przyszłości? Język angielski jest ważny i potrzebie poznawania go nikt nie przeczy ale stać nas na większy pakiet wiedzy, szczególnie z zakresu, którego szkolni rówieśnicy (poza polonijnymi) nie poznają. Brak edukacji, którą inni zdobyli w szkołach polonijnych najbardziej doskwiera tym dorosłym Amerykanom (polskiego pochodzenia), którzy przyznają rację swoim nauczycielom oraz rodzicom, że trzeba było jednak chodzić do tej szkoły! Papież Franciszek podpowiada: "rodzice powinni otrzymywać nagrodę Nobla; ten, kto ma rodzinę szybko się uczy rozwiązywania równania, którego nawet wielcy matematycy nie potrafią rozwiązać”.