Z zycia poganstwa

7 maja 2015

15 lipca 2010 roku minelo 600 lat od slawetnej bitwy pod Grunwaldem, zwyciestwa Slowian traktowanych wowczas jako jedno z plemion poganskich. Poganstwo zawsze bylo w pogardzie. Bylo i jest ale gdy u z n a n i za pogan zjednoczyli sie w bitwie pod berlem krola Korony Polskiej i Litwy, Wladyslawa Jagielly, to zdolali pokonac napastnikow, majacych sie za uprawnionych do nawracania ich. Po uplywie wiekow niewiele sie zmienilo. Slynne chinskie przyslowie poucza, ze trudniej zlamac wiazke patyczkow a latwiej uporac sie z pojedyncza sztuka. Zjednoczenie Slowian nie trwalo dlugo. Przeciwnicy popracowali nad rozproszeniem, Slowianie znow zostali zaatakowani. Inny byl niz poprzednio agresor, choc pokonac go bylo rownie trudno. Znow Slowianie zjednoczyli sie pod berlem polskiego wladcy, Jana III Sobieskiego, by skutecznie stawic opor, chronic nie tylko Slowian ale i Europe przed inwazja islamu. Kogo mozna dzisiaj okreslic mianem poganina? Czy znaczaca jest rola pogan w zyciu Europy? Czy dylemat wyzszosci wiernych nad nie wiernymi ma znaczenie? Czy poganin nie jest czlowiekiem? Czy trzeba sie z nim mocowac, bo ma inne poglady na biznes, plec, rozwoj i przyszlosc? Czy podzial Sudanu na liberalna polnoc i chrzescijanskie poludnie, nie jest aktualnie wyrazem potrzeby nowego spojrzenia na ludzkie tesknoty za szczesciem na ziemi i poza nia? Czy preferowanie tolerancji sprzyja zapewnieniu bezpieczenstwa i pokoju? Malo ktory z tych tematow znajduje miejsce wsrod elit zajmujacych sie utrwalaniem wladzy, w drodze tzw. demokratycznych wyborow. Ani dyskusja na forach internetowych ani na piknikach podczas lata, niewiele znaczy. Cos jednak sprawia, ze swiatelko w tunelu poblyskuje. Pewna role w zyciu emigrantow o polskich korzeniach ma pielgrzymowanie. Kilkugodzinny marsz w slonecznym skwarze, wspolne modly i wyrzeczenia w nadziei przeblagania, odpuszczenia grzechow i wysluchania prosb, nie sa „bulka z maslem” ani sandwich-em z Subway'a.

 


Co roku a wiec i tego upalnego lata, rodacy z Chicago i okolic podazaja grupowo m.in. do pobliskiego Stanu Indiana, gdzie w cieniu rozlozystych platanow oddaja sie duchowej przemianie. Nie jest to proces trwaly ani prosty w obsludze zarowno owieczek jak i pasterzy. Pielgrzymowanie przynosi jednak korzystniejsze efekty. Goja sie rany na stopach, ustaje suchosc w ustach, patnicy zmywaja kurz z grzesznych cial a duch? Zjednoczenie mniejszych czy wiekszych grup rodakow w celu pielegnowania idei dobra, piekna i przyszlosci bywa szansa dla kazdego z osobna i dla wspolnoty. Jakze wiec nie nawiazac do znanego w Europie, Santiago de Compostella w Hiszpanii? Tam, juz od IV wieku do grobu Sw. Jakuba Apostola, wedruja patnicy, wezwani wieloma cudami, ot, chocby zwyciestwem chrzescijanskich Leonitow nad Maurami w 859 roku. Trakt wiedzie przez polowe Europy: od kosciola Sw. Jakuba w Paryzu przez Tours, Poitiers, Bordeaux, poprzez przelecz w Pirenejach, by ostatnie 380 km podazyc trasa Asturii, Burgos i Leonu, do Portico de la Gloria. Nie brak na trasie Irlandczykow, Niemcow i Wlochow. To ogromna czasowo, wyczerpujaca fizycznie, transkontynentalna wedrowka. W szczytowym okresie schronisko na przeleczy Roncesvalles wydawalo rocznie 30 tysiecy posilkow; niezliczone rzesze pielgrzymow nie podazaly wowczas wygodnymi busami z air conditions, ani zaprzegiem konnym, nie uzywano lodu do napojow ani ogrzewania zima. W tamtych latach pielgrzymki trwaly po kilka lat. Jednosc swiata chrzescijanskiego z trudem znajdowala swoje miejsce. Co zmienilo sie od tego czasu? Kilka definicji? Pojawila sie idea poprawnosci aby nikogo nie krzywdzic. Pojecie pojemne choc nieostre…

PARTNERZY