Boski w serwisach sprzątających

26 lutego 2023

W Ameryce, którą od wieków zasiedlali przybysze z całego świata nie brakowało pracy. Szczególnie tej, której nie lubią rodowici tubylcy, a bez której trudno żyć. Od pewnego czasu z Polski przylatują legalnie turyści najwyżej na 3 miesiące, planują zwiedzanie Ameryki, odpoczywają. W ubiegłych latach 20. wieku inaczej pojmowaliśmy turystykę. Nie każdy rozumiał potrzeby Ameryki w obowiązującym języku. Nie znaczy to, że te osoby nie mogły znaleźć pracy. Wręcz przeciwnie. Podejmowaliśmy między innymi pracę w usługach serwisów sprzątających. Panowie znajdowali robotę w budowlance, zwanej kontraktorką. Przybyłe z Polski polonistki, ekonomistki, ekspedientki, po krótkim przeszkoleniu nie miały problemu z pracą. Osoba prowadząca usługi sprzątania domów (rezydencji) i mieszkań (apartamentów), biur, czy fabryk dobierała załogę w zależności od zakresu prac. Wejście do rezydencji zleconej do sprzątania ustalała kierowniczka zwana „boską”. W języku angielskim boss, to szef. Natomiast ona, to boska, która także wypłaca pieniądze za pracę. Wypłaty bywały pomniejszone o opłaty za dojazd z miejsca zbiórki do pracy i z powrotem. Każdy wie, że odległości w Ameryce, to nie spacer ani przejażdżka weekendowa. Dziennie trzeba pokonać kilkadziesiąt mil. Boska powinna udostępnić środki czyszczące, ochronne (rękawiczki, maseczki), czasem lunch a latem wodę pitną. Jeśli zlecenia były długoterminowe, z większych rezydencji lub instytucji (fabryk, biur), to w zależności od ilości pięter, pokoi i zakresu prac można było nieźle zarobić. Doświadczenie, umiejętność współpracy tworzą zwykle zgrany team. Równie często trzeba się rozstać. Co robić, jeśli boska „zapomina” zapłacić dniówki albo tygodniówki w pełnej wysokości, a przy rozstaniu obniża wypłatę depozytu (kaucji)? Zamiast zażalić się, lepiej poszukać innego serwisu, albo zacząć pracę na własny rachunek. O różnicy finansowej przy podatkach, szkoda wspominać. Człowiekowi daleko do ideału a żyć trzeba. Może dlatego nie jeden rodak usłyszał: „jeśli szukasz pracy, to nie u Polaków”. Po latach okazuje się, że tę przestrogę najczęściej głoszą osoby, którym od życia należy się więcej korzyści niż mogą oferować. Stworzeni do ważniejszych zadań nie dostrzegają zalet jakiejkolwiek pracy. Inne hasło, po pierwszych zajęciach w upalne letnie dni, brzmi tak: „ „a czego się spodziewała? Że siedzieć będzie? Tu jest Ameryka!” Wiek 21 przyniósł zasadnicze zmiany. Aplikacje o pracę można wypełnić przez telefon. Można nagrać swoją ofertę, wideo, uzgodnić warunki. Po angielsku, po polsku, po hiszpańsku. Koniec języka, służy za przewodnika, w pracy, w szkole, w życiu. Są prace, których uczeni jeszcze w całości nie powierzyli sztucznej inteligencji.

PARTNERZY