Dokąd Polonia ucieka z Chicago?

11 grudnia 2022

Amerykańska instytucja Census Bureau podaje podstawowe informacje o mieszkańcach Wietrznego Miasta. Według ostatniego spisu z 2020 roku swoją obecność w Stanach Zjednoczonych jako polscy „Amerykanie” deklarowało 9,15 miliona osób. Stanowi to 2,83% populacji Stanów Zjednoczonych. Za najbardziej polską metropolię w Stanach Zjednoczonych uważa się Wietrzne Miasto. W ostatnim spisie ludności, w 2020 roku do polskich korzeni przyznało się w Wietrznym Mieście blisko 200 tysięcy osób. Język polski w „naszym” mieście plasuje się na trzecim miejscu pod względem popularności wśród mieszkańców, tuż po jezyku angielskim i hiszpańskim. Po polsku słychać nas w sklepach, w urzędach, w przybytkach służby zdrowia i w wielu innych miejscach w Wietrznym Mieście. Polacy mają swoje ośrodki życia przeważnie w obszarze północnej i zachodniej stronie miasta. Polonijne organizacje, które zajmowały się tym tematem szacują liczbę Amerykanów z polskimi korzeniami na 19 do 20 mln osób. Chodzi o liczne polskie lub spolszczone nazwiska osób zamieszkujących zarówno w Illinois, jak i okoliczne Stany: Indiana, Michigan, Wisconsin. Od końca ubiegłego wieku nasiliły się zmiany wprowadzane przez włodarzy Wietrznego Miasta i Stanu Illinois. Wzrost kosztów życia, piętrowe podatki, jawne i ukryte opłaty za korzystanie z dobrodziejstw techniki, to nie jedyne przyczyny zmian. Najpierw biznesmeni przenieśli zakłady pracy na przedmieścia lub poza Stan Illinois albo nawet do innego kraju. Kto chciał utrzymać zatrudnienie opuszczał Jackowo, Władysławowo czy Stanisławowo. Na przedmieściach ceny domów, mieszkań, a więc dachu nad głową zaczynały korzystnie konkurować z obiektami w okolicy downtown. Zadbane domy, ogródki, garaże polonijnych właścicieli zostały wystawione na sprzedaż. W pierwszej dekadzie nowego 21. wieku znacznie zmniejszyła się ilość mieszkańców Wietrznego Miasta. Wielu naszych rodaków opuściło nie tylko downtown, ale i okolice. Obiekty kultu w tym kościoły wzniesione przez rodaków, zostały sprzedane lub adaptowane na inne potrzeby mieszkańców. Niedawne okolice z polskimi obiektami, jak słynny trójkat polonijny, zasiedlają młodzi mieszkańcy, zwani japiszonami. Za jakiś czas i oni podzielą los poprzedników. Dokąd nas niesie niezgoda na ustawiczne podwyżki cen produktów, usług, ogółem na liczne, codzienne utrudnienia? Czy niezadowolenie nadaje wlasciwy impet postępowi? Na własnej, polonijnej skórze weryfikujemy najważniejszy, amerykański sen: na tym świecie pewne są tylko podatki i śmierć.

PARTNERZY