Jak Polonia w Chicago przejawia troskę o wolność słowa w Polsce?

14 stycznia 2024

W chłodną sobotę 6 stycznia przed polską placówką dyplomatyczną w Wietrznym Mieście zebrało się około 30 zwolenników troski o wolne media w Polsce. Wśród zebranych był proboszcz parafii Św. Jacka. Modlił się na różańcu z grupą wiernych działaczy.

Plakaty z napisami troski o wolność słowa i bezpieczeństwo w Polsce nie poraziły wielkością, ani kolorami, ani treścią. Po upływie 2 godzin zgromadzeni spokojnie opuścili miejsce przed konsulatem i udali się pod siedzibę wpływowego amerykańskiego senatora Dicka Durbina. Wymagało to pokonania samochodem odległości 19 bloków, bo główna arteria downtown była w tym czasie zamknięta. Przed skrzyżowaniem Lake Shore z Hawthorne protestowali patrioci z odległego od Europy kontynentu. Na tej gościnnej amerykańskiej Ziemi, spotykają się zwolennicy różnych haseł. Ale wolność jest pierwsza. Czego oczekują protestujący tu, na amerykańskiej ziemi? Wolność i inne ideały zawiera Deklaracja z 1776 roku, wskazuje amerykańska Konstytucja, aby je pielęgnować i strzec jak źrenicy oka! Zwolennicy polonijnego protestu wyznają zasadę, że wolność, w tym wolność słowa nie jest im dana raz na zawsze, że trzeba o nią walczyć. Protestujący uważają, że wolność słowa w Polsce jest zagrożona. Z przekazów mniej lub bardziej oficjalnych wynika, że rodacy wiedzą, kogo ostatnio wybrali, komu powierzyli przyszłość kraju, a kto dopiero uruchamia trzeci bieg. Jeśli podjęli to wyzwanie, to kto protestuje a kogo testuje? Jeśli protest wspiera inną drogę do celu, to o czyją o wolność, o które słowa wolności chodzi? Oczywiście każda pomoc, nawet tylko intencjonalna ma wiele zalet. Niech wiedzą, że tu w Chicago są tacy, którym hasło o wolności jest bliskie. Patriotów, w rozumieniu kochających ojczystą krainę przodków nie brak w Wietrznym Mieście. Większość swój patriotyczny obowiązek realizuje przez pracę, a uzyskany dzięki niej dochód, zysk może w części przeznaczyć na wsparcie Ojczyzny w potrzebie. Czy i kogo wspierać w razie zmiany warty w Polsce? W ubiegłym stuleciu najwięcej mieliśmy lekarzy. Od pewnego czasu wśród polonijnej społeczności w Wietrznym Mieście wzrosła ilość ekspertów politycznych. Co drugi poznał zasady polskiej Konstytucji, co trzeci prawo wyborcze. W niejednym klubie wśród kolegów znajdą się dyskutanci, zdolni podać numer złamanego artykułu polskiego prawa karnego! Czy to znaczy, że wśród naszej społeczności w Wietrznym Mieście wzrosła kultura prawna? Czy nadal obowiązuje zasada „samych swoich”, kiedy ta „sprawiedliwość musi być po naszej stronie”? Dlatego zastanawia idea protestu polskich patriotów w Ameryce. To tutaj, w Ameryce, dzięki szeroko pojętej wolności, zarówno włoski, jak irlandzki i każdy, inny patriota może protestować na rzecz swoich spraw. Czy jednak u siebie, w ojczyźnie przodków ci sami patrioci pozwolą innym na podobny protest? Czy i jak przyjmą petycje innych patriotów? Najwięcej o tym wiedzą ci, którzy wiele lat temu przybyli do Ameryki, kraju wolności i dobrobytu. I usłyszeli, że tu dla każdego jest miejsce.

PARTNERZY