Polonijne szczęście bez adresu

3 marca 2024

Czy nasi rodacy są szczęśliwi bez domu, bez adresu, bez dachu nad głową? Administracja Wietrznego Miasta ogłosiła plan walki z bezdomnością. Czym jest to zjawisko i dlaczego coraz więcej osób wybiera życie na ulicy? Poza domem, bez stałego adresu. Miasto analizuje raporty, pragnie ogarnąć problem.

Chodzi nie tylko o ochronę mieszkańców czy turystów, przebywających czasowo w sercu Wietrznego Miasta, ale o to, aby bezdomnym zapewnić lepsze warunki egzystencji. Wielu z nich nie domaga zdrowotnie, wielu „pielęgnuje” nałogi, nie mówiąc o codziennej higienie. Jeśli nie uda się zapewnić odpowiednich rozwiązań, to problem bezdomności będzie narastać. I nie tylko dlatego, że wizytówkę Wietrznego Miasta, jak O’Hare czy zakątki w sercu Wietrznego Miasta wciąż oblegają bezdomni. Wśród nich są nasi rodacy, żyją tak w pojedynkę albo z rodzinami. Ilu ich jest, dlaczego wybrali bezdomność? Czy z powodu niepowodzeń finansowych stracili dach nad głową, czy brak odporności w przypadkach osobistych porażek uczuciowych stał się przyczyną, że obrazili się na świat, postanawiając żyć bez adresu? Wśród bezdomnych są osoby, które nie mogą przed sobą przyznać się do porażki i nie potrafią skorzystać z pomocy. Jak przekonać ludzi młodych do wyjścia z takiej pułapki? W tym roku administracja Wietrznego Miasta ściśle realizuje zakaz noclegów na lotnisku O’Hare przez bezdomnych z rodzinami, z dziećmi. Służby miejskie starają się nie dopuszczać do tworzenia samowolnych obozowisk. Od kilku lat szeregi bezdomnych zasilają jednak nowi przybysze. Po przekroczeniu granicy państwowej wysiadają z autobusów w mieście lub na przedmieściach i nie wiedzą dokąd się udać. Jeśli nie mają dachu nad głową i najczęściej pieniędzy na nocleg, to powiększają grupy bezdomnych. Zarządzając kryzysem, administracja podejmuje starania o powiększenie funduszu przeznaczonego na pomoc. Według informacji służb miejskich wywiezieni zostali z lotniska także ci, którzy od wielu miesięcy obozowali tam w oczekiwaniu na łóżka w schroniskach miejskich. Miejskie kontrakty na dostawy posiłków i dodatków są pod przeglądem firm, których oferty nie zostały przyjęte. Nowy kontrakt administracja miasta zawarła z firmą której oferta opiewa na 15 do 17 dolarów za 1 talerz, co stanowi oszczędność w porównaniu z kwotą 21 do 23 dolarów poprzedniego dostawcy. Pojawia się projekt, zresztą nie nowy, aby społeczności działające w Wietrznym Mieście pomogły we własnym zakresie uporać się z plagą bezdomności. W statutach wielu polonijnych organizacji wpisana jest pomoc rodakom w trudnych sytuacjach życiowych. Zapisy sobie, a co z realizacją? Nasze organizacje notują coraz mniej członków, a przy skromnych budżetach trudno wydzielić kolejne, celowe fundusze. Amerykanie rozumieją stany bezdomności. Liczne fundacje, spółki, organizacje pomocowe nie szczędzą środków, realnie niosą pomoc. Wielu obywateli wspiera je finansowo. W myśl porzekadła: nie ten daje, kto ma, tylko ten kto chce. I kamień spada z serca. Czasem z wielkim hukiem!

PARTNERZY